Strona 61 z 100

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 6:48
przez gattara
Dziesięć lat by mi włosy rosły na taką długość :P

Sorry za zaśmiecanie wątku :oops: , ale tak od razu Aziczek się przypomniał, też miał domkowe foty

Obrazek

Tak strasznie mi go brakuje, im wiecej chorób, im smutniej, tym bardziej...

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 7:39
przez Ais
cudowne wspomnienia Szarutka :)

... i włosów. Fajnie Ci w tej krótkiej fryzurze! :ok:

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 9:48
przez zuza
Zadne zasmiecanie, no co Ty :)
Wspolczuje tesknoty :(

No nie da sie inaczej...

Moje wlosy rosna jak wsciekle, 2 lata temu bylo tak

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 10:06
przez morelowa
Piękne masz te włosy! no, piękne :D
I mieć takie długie.. ech...

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 10:09
przez zuza
Takie dlugie sa piekielnie niewygodne i co tu mówic, ciężkie. Prawie slysze jak moja szyja oddycha od wczoraj z ulgą ;)

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 14:39
przez LimLim
Cudne zdjęcia kociastych w domkach :)

Zu włosy masz piękne i te długie i te krótsze :)

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pt kwi 20, 2018 14:52
przez JoasiaS
Zuza, włosy piękne i rosną Ci nieprawdopodobnie szybko.
Ja zapuszczam i zapuszczam, a końca nie widać :roll:

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Sob kwi 21, 2018 11:27
przez klaudiafj
Ale Ci szybko włosy rosną :)

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Nie kwi 22, 2018 9:19
przez zuza
Tak sie wczoraj zalatwilam przez wlasna gluote
Obrazek

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Nie kwi 22, 2018 16:59
przez Moli25
Matko, poparzylas się?

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Nie kwi 22, 2018 17:41
przez ser_Kociątko
Fatalnie to wygląda, co zrobiłaś? :(

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Nie kwi 22, 2018 17:45
przez morelowa
Pisała, że sie poparzyła.
Ale już lepiej jakoś dzisiaj? schładzałaś cały czas?

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Nie kwi 22, 2018 17:47
przez Aia
Auć 8O :? Najgorzej... to cholernie boli... Ratuj się jakimiś maściami, sprejami czy czymś co poleci farmaceuta, bo przyjdzie Ci zwariować :|

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pon kwi 23, 2018 9:45
przez zuza
Nie boli!
Pieklo pierwszego dnia, czyli w sobote, teraz jak nie dotykam to nie boli na szczescie. Trzymalam pod zimna woda ponad pol godziny, potem pryskalam panthenolem, dzis mam opatrunek hydrozelowy, ide do lekarza po poludniu.

Moje przemyslenia - nie uzywac silikonowych lyzek wazowych, w ogole zadnych, ktore sprezynuja. I myslec przy gotowaniu.

Re: tom 9. Filemon. Wspomnienia o Szarutku...

PostNapisane: Pon kwi 23, 2018 12:06
przez morelowa
Zgadzam się co do myślenia - jest pożyteczne w każdej sytuacji.
Łyżkę taką mam niechętnie używaną, bo nie lubię silikonu, ale jestem ostrożna :mrgreen: