Nie ma już Koć, nie ma już Pluszona...

Koć przecież była zawsze...

[*]

Współczuję, Redafu...

[']

bardzo Ci współczuję

Bardzo mi przykro, bardzo...

AYO pisze:Koć przecież była zawsze...

[*]

To samo chciałam napisać... Była, gdy odkryłam to forum i wraz z Pluszonem dostarczała mi wielu powodów do śmiechu. Gdy Michał słyszał jak chichoczę, od razu wiedział który wątek czytam i ponaglał: "no gadaj mi szybko co tam u Plusza i Koć"

Aniu, mocno, mocno Cię przytulamy.
Koć należała do tych kotów, których osobiście nie dane mi było poznać, a jednak na wieść o jej odejściu mocno zaszkliły mi się oczy

Śpij spokojnie, Królowo [*]
Będzie nam Ciebie brakowało...

Bardzo współczuję i bardzo mi przykro :-(

Rzeczywiście, Koć była tu zawsze...
[i]

Bardzo Ci współczuję

przytulam mocno
wiem, że jest bardzo trudno
trzymaj się...

Ogromnie Ci współczuję.
Trudno uwierzyć, że już jej nie ma.
Koć [']

Bardzo mi przykro.
['] Koć

Rok 2003, nasze pierwsze działkowanie...

Rok 2014, ostatni sezon panowania Królowej Dzikunowa...

Koć zawsze była żelazną damą.
Po prostu nie przyjęła do wiadomości, że jest na coś chora. Dawała radę.
Nawet kiedy złe ostatnio tak potwornie przyśpieszyło, że schudła do 2500, niewiele widziała, brała dwa antybiotyki i dwa sterydy.
Jadła, piła, człapała po domu.
Nie miała temperatury, osłuchowo nie było tragedii. Ale coś ją zjadało od środka.
A kiedy przyszedł czas, załatwiła sprawę szybko. Położyła się i zasnęła.

Jeszcze raz chciałabym podziękować dziewczynom, które wspierały nas psychicznie. I nie tylko.
Nie musiałam panny denerwować wożeniem do weta, bo Malk przyjeżdżała robić jej zastrzyki.
Sibia pomogła nam przy ostatniej podróży, kiedy zaniosłyśmy ciałko do skremowania.
Ja też skończę w urnie. Mam nadzieję, że "siła wyższa" jest na tyle kumata, że nas jakoś poskłada przed następnym spotkaniem...

Koć piękna, majestatyczna i charakterna do samego końca

Życzę Wam tego kolejnego spotkania

Smutno.
I strasznie pusto się w domu zrobiło...

Chłopaki czują się niepewnie.
Widziały jak wynosimy Frubę w transporterze.
Pewnie poszła do weta.
Ale dlaczego nie wraca?
Na wszelki wypadek cały czas kleją się do mnie.

Gacon jest do niej tak podobny, że często ich myliłam.
Kiedy widzę kątem oka, że idzie coś burego muszę sobie przypomnieć, że to na pewno nie jest Koć.

redaf pisze:Kiedy widzę kątem oka, że idzie coś burego muszę sobie przypomnieć, że to na pewno nie jest Koć.

A na pewno musisz?

varia pisze:
redaf pisze:Kiedy widzę kątem oka, że idzie coś burego muszę sobie przypomnieć, że to na pewno nie jest Koć.

A na pewno musisz?

Własnie.

redaf pisze:A kiedy przyszedł czas, załatwiła sprawę szybko. Położyła się i zasnęła.

Miała wspaniałe życie i śmierć, o jakiej marzę dla moich staruszków...
Czas nie leczy ran, ale w miarę jego upływu uczymy się z nimi żyć.
Mojej Amiki nie ma już prawie 18 lat

redaf pisze:Chłopaki czują się niepewnie.
(...)
Na wszelki wypadek cały czas kleją się do mnie.

One po swojemu przeżywają żałobę, dojdą do siebie...

Nie ma już Koć, nie ma już Pluszona...

Kto przegląda forum