Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 23, 2013 16:56 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

fifi2005 pisze:Pędze... pędze z dobrymi wieściami!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Byłam dzisiaj u Emirka i jest lepiej :ryk: :ok: :ok: :ok: :ok:

Kocurek jest cudowny. Traktorzył, ugniatał łapkami - stojąc, siedząc, leżąc. Widok był wspaniały!!! Kot pełen szczęścia!!! Tak się polubiliśmy, że nawet strzelił mi baranka swoim nosem prosto w mój nos, taki eskimoski pocałunek "noski-noski" :1luvu: Także kawaler jest już mój!!! i niech reszta zazdrości!!!! :mrgreen:
Zjadł też saszetkę RC którą mu przyniosłam, na początku karmiłam go z ręki i właściwie to od tego zaczęła się nasza dobra znajomość. :piwa: Bo kiedy brzuszek najedzony to od razu lepsze samopoczucie.
Rozmawiałam z p.Anią i jeszcze do niedzieli będzie siedział w szpitaliku, ale dzięki waszym kciukom jest coraz lepiej, także obiecał, że będzie zdrowieć i wytrzyma jeszcze te 3 dni :piwa:
Obrazek
A to Emirek po zamknięciu klateczki... nawet na chwilę wyszedł z budki szykując się do wyjścia razem ze mną i ze swoją zdziwioną minką .. -"to co nie zabierasz mnie :?: "
Obrazek
jutro do niego jedzie Duszek, także chłopczyk będzie wymiziany! :D
Nadal proszę trzymajcie kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

bardzo się cieszę szczęściem Emirka :1luvu: :1luvu: i bardzo Ci dziękuję za danie mu szansy :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 23, 2013 20:01 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

puszatek pisze:
fifi2005 pisze:Pędze... pędze z dobrymi wieściami!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Byłam dzisiaj u Emirka i jest lepiej :ryk: :ok: :ok: :ok: :ok:

Kocurek jest cudowny. Traktorzył, ugniatał łapkami - stojąc, siedząc, leżąc. Widok był wspaniały!!! Kot pełen szczęścia!!! Tak się polubiliśmy, że nawet strzelił mi baranka swoim nosem prosto w mój nos, taki eskimoski pocałunek "noski-noski" :1luvu: Także kawaler jest już mój!!! i niech reszta zazdrości!!!! :mrgreen:
Zjadł też saszetkę RC którą mu przyniosłam, na początku karmiłam go z ręki i właściwie to od tego zaczęła się nasza dobra znajomość. :piwa: Bo kiedy brzuszek najedzony to od razu lepsze samopoczucie.
Rozmawiałam z p.Anią i jeszcze do niedzieli będzie siedział w szpitaliku, ale dzięki waszym kciukom jest coraz lepiej, także obiecał, że będzie zdrowieć i wytrzyma jeszcze te 3 dni :piwa:
Obrazek
A to Emirek po zamknięciu klateczki... nawet na chwilę wyszedł z budki szykując się do wyjścia razem ze mną i ze swoją zdziwioną minką .. -"to co nie zabierasz mnie :?: "
Obrazek
jutro do niego jedzie Duszek, także chłopczyk będzie wymiziany! :D
Nadal proszę trzymajcie kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

bardzo się cieszę szczęściem Emirka :1luvu: :1luvu: i bardzo Ci dziękuję za danie mu szansy :1luvu:


kochany! kocham Buraski :1luvu:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw maja 23, 2013 20:31 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

viewtopic.php?f=1&t=153354

dziewczyny macie jakiś pomysł ?
jo.anna
 

Post » Pt maja 24, 2013 12:14 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

W Łodzi zimno, wiatr brrr...
Co u Walczących ?
Tygrysek ?
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 13:30 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Magnolia znowu kaszle (kłaki) - już mi ręce opadają. Udało mi się zamówić taką trawkę jak miała Mokate (z Holandii - 42 zł z przesyłką, ale będzie gdzieś za 2-4 tygodnie): ostatnia nadzieja w tym wynalazku, który najbardziej przypomina dziką trawę z ogrodu /ogródka nie mam, a wszystkie okoliczne trawniki tak obsikane i obsrane przez psy, żebym musiała chyba tę trawę w domestosie wymyć albo virkonie/. Mokate codziennie przed śniadaniem skubała odrobinę trawy - dopiero jak była mocno chora, to nie skubała i wtedy pierwszy raz widziałam zwracanie kłaczków (w sumie kilka sztuk i dużo śliny).

Biedna Magnolka z tymi kłakami... co tydzień to samo - kaszel od czwartku, siadanie apetytu i humoru koło piątku /a dzisiaj pogoda - zimno i deszcz - to jeszcze wzmacnia/, wymiot w sobotę, od niedzieli znowu dobrze. Ale ona nie wywala takich wysuszonych pilobezoarów tylko takie luźne kłaki w objętości łyżki od zupy ze śliną (o ile głodna) lub jedzeniem - widać nawet małą ilość drażni jej mocno żołądek, a jak będzie tak miała non stop, to się jeszcze wrzodów nabawi (a taki nerwusek to tym bardziej). Czesać próbowałam, ale nic nie zostaje nawet na bardzo gęstym grzebieniu czy szczotce: ona cały dzień i noc się myje na bieżąco, więc dorwanie pojedynczych kłaków przy czesaniu to nie lada wyczyn.

GrasBits nie przechodzi nawet w serku; spróbowałam więc zmielić siemię lniane i rozmieszałam 1/3 łyżeczki z łyżeczką białego tłustego sera /można też z masłem/: wąchała, myślała, ale w końcu zjadła wszystko (jak coś nie przejdzie w serku, to w karmie tym bardziej - sprawdzałam wiele razy) - może jej to przyniesie ulgę (ponoć równie skuteczne jak odkłaczacz, ale naturalne i w przeciwieństwie do parafiny całkowicie bezpieczne, a do tego nie zmniejsza wchłaniania na jakieś 24h od podania - nie wiem na ile pomoże, ale to przynajmniej po dobroci zjadła).

Już wiem, że saszetki w galaretce są jadalne (aczkolwiek w sosiku lepsze - głupia Duża się pomyliła i kotuś cierpi katusze nad miską), ale kurczak pójdzie "dla potrzebujących", bo pomimo, że jadalna, to zgodnie z przewidywaniami: mała domieszka kuraka może być, ale jak jest głównym składnikiem, to zje, a trochę później rozesranie w kuwecie - nieważne jakiego rodzaju karma czy gotowana kura i gdzie kupiona. Czyli wiem, że wszystko może być w żarełku, byle nie kurak. A i tak najlepszy indyk, dziczyzna, kaczka, królik i jagnięcina oraz tuńczyk; natomiast wołowina, cielęcina, śledź, makrela, "biała ryba", łosoś, pstrąg, krewetki, kurak i koń - śladowe ilości ujdą: są jadalne i nie rozwalają trawienia o ile nie jest dużo /a poza tym same - poza kurą - są dla Magnolii niejadalne, a z dodatkiem indyka - mniam/. Żółtka i tłusty ser oraz odrobina śmietanki 30% bez dodatków - pomimo, że tłuste - nie generują problemów, ale masło /nawet kawałek wielkości ziarenka grochu/ już powoduje koszmar w kuwecie. Chrupki bezzbożowe można dawać jakiekolwiek /Orijen, Acana, Taste of Wild/ bez przestawiania - zero problemów. Ryż dobry w mokrym, słodkie ziemniaki dobre w suchym, ale zwykłe ziemniaki są niejadalne - nawet jak to jest 1%; makaron w kaczusi tak dobry jak sosik i kaczusia. No to chyba menu Magnolii mniej więcej opanowane.

Teraz ćwiczę kolejne pomysły, żeby piła trochę wody /tylko miski ceramiczne, bo innych nawet nie śmiem próbować/ - podbarwienie mlekiem = ofukanie i obrazę na pół dnia, sam rosół - jak Pani ma dobry humor, to kilka razy chlipnie, a jak ma bardzo dobry - to nawet sporo (rosół tylko z indyka). Kostki lodu, zabawki w wodzie - zero efektów. Woda z lodówki / temperatura pokojowa - zero zmian. Woda przegotowana / kilka rodzajów źródlanej - dalej nic. Pozostaje uzbierać na jakąś fontannę i się modlić, żeby zatrybiło - jak to nie pomoże, to już nie wiem. Na razie daję głównie mokre i do tych 80-82% wody dolewam jeszcze 30-60ml dziennie, więc razem wychodzi jak zjedzenie samego suchego plus wypicie ok. 200 ml wody - tragedii nie ma, powinno wystarczyć, ale fajnie jakby sobie czasami między posiłkami coś pochlipała dla przepłukania paszczy, bo inaczej jak mniej je z powodu kłaków, to siedzę z pipetką i co pół godziny po łyżeczce pakuję: dość uciążliwe (i tak dobrze, że wtedy łyka a nie pluje i gryzie/drapie).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt maja 24, 2013 16:21 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Nie chwal kota - jak to mówi Słupek, ale..

Po tym odkłaczaczu twarogowo-lnianym Magnolia przestała chwilowo kaszleć, nieco poprawił się humor (bez słońca dobry nie będzie) i wraca apetyt - po oczach nawet widać, że jej lepiej; no i już tak nie przeżuwa (czytałam na stronce o wymiotach - cały elaborat - że właśnie jak kota zaczyna mulić, to może się ślinić, oblizywać, sprawiać wrażenie jakby coś przeżuwał itp.). Jak kotuś nie może jeść i brzuszek boli, /przy podrażnieniach/ to lepsze glutki (to ćwiczyliśmy po wymiotach w ub. tygodniu), ale na kłaki w roli odkłaczacza czytałam, że właśnie mielone lepiej działa (albo papka z wodą - ponoć lepiej właśnie chłodną a nie wrzątkiem, ale nie każdy kot się tego chwyci, albo z masłem lub serkiem). Profilaktycznie BARFowcy dosypują 1/4 łyżeczki 1-3 razy w tygodniu do posiłku (oprócz trawy oczywiście), więc chyba też zacznę tak raz czy dwa w tygodniu jej dawać profilaktycznie (z serkiem albo może podzielę na pół i spróbuję do ulubionej zupki domieszać).

Czekam teraz na tę trawę jak na zbawienie - jak nie, to chyba zaproszę się na kawę do któregoś ze znajomych z ogródkiem i może Magnolia będzie chciała się paść :roll: kupiłam jej szeleczki i smyk jakiś czas temu - raz wyszliśmy, ale ona chciała tylko do domu /widać jej do wolności nie ciągnie dalej niż popatrzeć przez okno: albo nigdy nie wychodziła, albo jej po prostu nie ciągnie, albo jej ta wolność uszami wyszła jak była bez domku - ale szeleczki były w jeden dzień po 12zł, więc zaryzykowałam: a nuż kotuś by był szczęśliwszy/; jak postawiłam ją na ścieżce, to od razu rwała do jedynego uchylonego okienka piwnicznego /inna rzecz, że kilka metrów dalej akurat wyszli ludzie na balkon i zaczęli głośno rozmawiać; tylko na rękach czuła się bezpiecznie/ - widocznie wie, co to i że tam się można schować :? trafiła do schronu zimą, w połowie grudnia - są dwie wersje: 1) wyrzucona przez kogoś; 2) wnuk po starszej pani nie chciał; czytam tak o Stefanku, którego też "dobry" spadkobierca nie wyrzucił na ulicę, tylko na klatkę (klatka, piwnica - blisko są) i się zastanawiam, czy z Magnolią było podobnie.

Dzisiaj widać, że boli ją ta "łapka od naderwanego mięśnia ramienia" w nadgarstku (ma tam nawet białe włoski, ale mniej już teraz) i wygląda jakby jej aż lekko w bok wykręcało chwilami (nie wiem jak u kotów, ale u ludzi tak jest przy reumatyzmie): to możliwe, bo ja też dzisiaj czuję każde wybicie/skręcenie/stłuczenie. Jak się na mnie wygrzeje /a ponoć to kot z człowieka wyciąga reumatyzm, ale może w drugą stronę też działa?/ i jej to trochę pomasuje i lekko poruszam /tak jakby lekka gimnastyka/, to chyba jest lepiej i chodzi ładniej - od wczoraj robię tak kilka razy dziennie - zobaczymy za kilka dni (w końcu fizjoterapia jest dobra na urazy już trochę podgojone, a na forach SFD i innych sportowych czytałam, że z fizjoterapią jest tak, że nie każdemu wszystko pomaga i trzeba niestety trochę poeksperymentować: robić i obserwować).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt maja 24, 2013 18:06 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Hej,

U mnie tylko Tofik skubie trawkę na spacerze po działce i wymiotuje kłaczkami, na początku to były całe 'paróweczki' kłaków. Mona - nie wymiotuje w ogóle, widać, że jakoś jej organizm sobie z tym radzi, pomimo wylizywania futra- łysy brzuch i łapki. Kajtka, też jakoś nie widziałam, aby wymiotował... ale Tofik regularnie poskubuje trawę i jakby wygryzał jakieś korzonki blisko ziemi.
Dzisiaj dostałam wyniki krwi + biochemia Mony i Tofika... i wszystko ok :mrgreen: Mona ma tylko lekko wapń poniżej, także będę suplementować. Natomiast cały czas się wylizuje i wet pobrała próbkę na posiew, zobaczymy co wyjdzie :?: niestety, ale w paszczy na dziąsłach ma stan zapalny + powiększone węzły chłonne - także będziemy leczyć. Tofik natomiast ze swoim niejedzeniem jest podejrzany o hodowlę robali.... także qupka upolowana i dzisiaj oddana. Wczoraj dostał też zastrzyk na tasiemca i szczerze, tak po cichu... aby nie chwalić za szybko.... to dzisiaj już ok 4 razy prosił się o jedzenie :!: :!: :!: :!: :!: a to zupełnie nie w jego stylu :mrgreen: może i to tasiemiec, fajnie jakby tak, to wiadomo byłoby co leczyć.
Co do naszego nowego przyjaciela - Emirka, to wygląda na to, że wyjdzie ze szpitala w niedzielę :ok: :ok:
Dzisiaj już lepiej, wyszedł do mnie aby skraść głaski, chętnie zjadł, miał ochotę na dłuższy spacer, jedyne co tylko jeszcze się trochę zatacza.... ale to kwestia czasu i doleczenia tego zapalenia ucha, które wpłynęło na układ przedsionkowy czyli błędnik. Emirkowi już nawet oczko się lekko otwiera. Fajnie, że kocina dochodzi do siebie, bo ma dopiero 2 latka, a tyle już przeszedł! i tak dumnie pozował do zdjęcia:
Obrazek
piękny z niego lew!!!
Pozdrowienia dla wszystkich od nas :1luvu:

P.S. Dziękuję za wszystkie wasze komentarze odnośnie Mony i pasożytów, zobaczymy co wyjdzie ze zeskrobin, ale kto wie, może coś z tych sugestii się sprawdzi. :wink:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 18:59 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Brawo, Emirku! Tak trzymaj! U Fifi będziesz miał cudny domek. :kotek:

Tygrysek dzisiaj gorzej, niestety. Ale jeszcze walczy. Troszkę kroplówki z wetką dałyśmy z witaminami, dał się obmacać i obejrzeć, nie spinał się miaukolił (co akurat w jego przypadku o niczym szczególnym nie świadczy, bo koty nie dość że mają wysoki próg bólu, to jeszcze u niego steryd - jakby co - znosi ból co najmniej częściowo). No, nie jest dobrze i jak dzisiaj z ciotką wetką o nim debatowałyśmy, to może być kilka dni (może tygodni). Jeszcze się nie spłakałyśmy, ale niewiele nam brakowało.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt maja 24, 2013 19:04 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Słupek pisze:Brawo, Emirku! Tak trzymaj! U Fifi będziesz miał cudny domek. :kotek:

Tygrysek dzisiaj gorzej, niestety. Ale jeszcze walczy. Troszkę kroplówki z wetką dałyśmy z witaminami, dał się obmacać i obejrzeć, nie spinał się miaukolił (co akurat w jego przypadku o niczym szczególnym nie świadczy, bo koty nie dość że mają wysoki próg bólu, to jeszcze u niego steryd - jakby co - znosi ból co najmniej częściowo). No, nie jest dobrze i jak dzisiaj z ciotką wetką o nim debatowałyśmy, to może być kilka dni (może tygodni). Jeszcze się nie spłakałyśmy, ale niewiele nam brakowało.


Pokochałam twojego Tygrynia! :1luvu: Trzymam kciuki za niego, za każdy kolejny dzień przeżyty razem :ok: :ok: :ok:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 24, 2013 19:09 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Już się nie mogę doczekać na wieści, że Emirek w domu!! Kciuki za szybki powrót do zdrowia :ok:

Odnośnie zapalenia dziąseł i powiększonych węzłów chłonnych - czyli jednak wylizywanie może być z powodu jakiegoś stanu zapalnego (czyt. bólu) w brzuszku (dziąsła mogę być z powodu problemów z układem moczowym, ale na odwrót też; ale może tez być plazmocytarne zapalenie i wiele innych rzeczy - Ruru leczenie dziąseł ćwiczy już od dawna, więc pewnie może Ci powiedzieć znacznie więcej). Tasiemiec poważna sprawa - bo nie tylko zjada za kotka, ale podtruwa odchodami. Jakby to było to, to by było świetnie (to znaczy lepiej jak nie ma problemów, a z tasiemcem czasami można długo powalczyć, ale lepsze takie coś niż brak diagnozy). Z kupką nie zawsze się trafi (ponoć trzeba by zbierać wiele dni), ale czytałam, że jak robali jest dużo, to szanse większe; robale to poważna sprawa - nie dość, że zjadają kotusiowi składniki (szczególnie niedobory krzemu lubią robić), to jeszcze zatruwają organizm odchodami.


Co do Tygryska... ciężko nawet myśleć... trzymaj się, chłopaku! Głaski od cioteczki i dobra energia od Magnolii! Kciuki za jak najdłużej z nami :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt maja 24, 2013 21:51 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Tygruniu trzymaj się i Ty Słupku też, nie wiem co więcej napisać...:(

ja jutro zawożę mojego tymczaska Monię do ds i strasznie mi z tym źle :cry:
jo.anna
 

Post » Sob maja 25, 2013 7:08 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

jo.anna pisze:ja jutro zawożę mojego tymczaska Monię do ds i strasznie mi z tym źle :cry:

Żeby DS był tym najlepszym dla niej domkiem :ok:

Magnolia dzisiaj zdecydowanie lepiej i z chodzeniem, i z humorem (słońce świeci, więc parapet opanowany), i z apetytem. Dzisiaj było w nocy tak zimno, że mi się cała wepchała pod kołdrę i przykleiła do mnie - tylko uszy wystawały; nawet jak na chwilę wysunęła łapkę czy ogonek, to od razu chowała z powrotem.

Słupku, jak Wam minęła noc? W miarę spokojnie?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob maja 25, 2013 10:00 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

W miarę, w miarę.
Apetyt Tygrysek ma trochę mniejszy, tzn. w sumie częstotliwość się za bardzo nie zmniejszyła, bo dalej co 2-3 godziny jeść chce, ale zjada mniejsze porcje. No i jakby zaczyna mieć dość płatków ryżowych, które z racji rozesrania do niemal wszystkiego mu ładowałam (co na rozesranie wpływu jak się okazało nie ma żadnego, ale przynajmniej daje wymierny efekt w postaci niepodrażnionego odbytu mimo utrzymującej się od kilku tygodni przewlekłej biegunki). Ale ponieważ już mu z tymi płatkami jakby mniej wchodzi jedzenie, a je mniej, to płatki teraz dostaje z co drugą porcją. No i te bez płatków lepsze.
Kuśtyka sobie po mieszkaniu, ale głownie czas spędza ze mną w sypialni - często na łóżku z czółkiem przytulonym do jakiegoś kawałka mnie. I przez to, że głuchy to zupełnie inaczej wokalizuje. Nawet mruczenie ma inny tembr. Uczę się powoli, które co oznacza. Nasza wetka wczoraj stwierdziła: "Oooo! on mówi < mama >!" No cóż, mnie się wydaje, że to jednak jest < am am >. W każdym razie - wiem, że to do mnie i oznacza, że natentychmiast talerzyk ma być zapełniony czymś stosownym. :D
Małe siusiu w kuwecie, duże siusiu na wycieraczkę przed kuwetą. Więc już tam też podkład leży. Przy czym w przedpokoju nasiusiał ostatnio dwa dni temu. Ponieważ z siusianiem poza kuwetę nic nie wymyśliśmy (w sensie powodu), bo z badań krwi i moczu nie wyszło nic w tym zakresie, to się tym nie przejmuję, rozkładam podkłady, piorę wycieraczki, zmywam podłogę, sprzątam i cieszę się, że kotusiowy układ moczowy nie szwankuje i nie boli. Przyczyn zewnętrznych tez brak, bo się w domu nic nie zmieniło.

I tak sobie trwamy, a ja się cieszę z każdego dnia, każdego przytulenia główki i każdego "am-am - mama". :D
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 25, 2013 11:41 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Za kążdy dzień z Tygryskiem :ok: I oby tych dni było jak najwięcej.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 25, 2013 11:46 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Emirek prześliczny. Mocno za jego zdrowienie :ok:

Tasiemiec jest rzeczywiście wyjątkową paskudą, ale da się to cholerstwo zwalczyć. Nawet jeśli trochę to potrwa. Najważniejsze, ze jest diagnoza.

Moim kociastym oprócz owsa lub trawy "trawnikowej" wysianej w doniczce, również podaję zmielone siemię. Przechodzi we wszystkim.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości