Neigh pisze:HANIA HANIA HANIA - śliczna!!!!!!!!!!!!!
My mieliśmy Świrka - rudego baranka........spsiałego całkiem. Spał z moją córka w łozku, tupał na koty. Załatwiał się do kuwety.......I ogólnie był najmądrzejszym królikiem jakiego swiat widział. Jak nam wreszcie udało się trafić na znających się na gryzoniach ( Lecznica na Potockiej - POLECAM ) to śmy go nawet wykastrowali. Jego śmierć to był prawdziwy cios.......serio nie wiedziałam, że można być tak blisko z królikiem.
Niioooo Rudy Marmurkowy urody powalającej - zawsze takiego chciałam........ale rude to wiadomo zawsze chętnych znajdzie.
Tak, Hania jest cudna ale to królinka z problemami - choć i tak teraz jest dużo lepiej niż na początku
Miałyśmy też i baraninkę - Pusię. Nazywana czasami "giganturką" - po rozciągnięciu się na maxa mierzyła 60cm

Trikolorka, najkochańszy uszak jaki miałyśmy. Zbyt szybko odeszła na zator, nie udało się...
Za te "gryzonie" dziewczyny już by się obraziły

Dużo osób uważa właśnie, że króliki to gryzonie, a to zajęczaki

W Warszawie z uszkami najlepiej do "Oazy" (nie pamiętam w tej chwili gdzie dokładnie się mieści). Moja wetka konsultowała się z nimi w sprawie leczenia ropnia. Cholera, dałyśmy radę ropniowi a głupi zator... ech...
A tak w ogóle to uważam, że króliki i koty mają dużo wspólnego jeśli chodzi o zachowania. Zośka "wychowała" wszystkie kociaki u nas w domu. Nieraz potrafiła kłapnąć zębami, jak któryś za mocno się rozbrykał

A, Zośka ma jakiegoś przodka barana - kształt uszu, czasami opadają, ale tylko czasami.
ezzme pisze:Gochulcu czy Ben zostaje u Ciebie? i jak on się miewa?
Bardzo możliwe. On bardzo dobrze się u nas czuje. Wet już mówił, że on by mu już nic nie zmieniał. Magda (córka) dotychczas przeciwna braniu kolejnego kota, teraz nie bardzo chce go oddać. Bąbel nareszcie ma kumpla do zabaw, a moja mama jest w Benku po prostu zakochana. Tylko nie wiem czemu mówi o nim w formie żeńskiej
Wprawdzie Ben nie jest marchewkowym marmurkiem (zawsze takiego chciałam!

), tylko takim bladym biszkopcikiem, ale
charakter ma niesamowity - jest kochany

i nie oddałabym go nawet za tego wymarzonego rudzielca.
A jak się czuje? Śmiga po domu aż miło popatrzeć

I cały czas nadrabia wagę. Muszę go teraz zważyć

ostatnim razem przybrał 300g. Teraz jak biorę go na ręce, to przynajmniej czuję, że kota biorę a nie jakieś chuchro.
Kotkins, u mnie od chowania zabawek jest Bąbel - nadal nie wiem gdzie jest te około 20 szt myszek
