*anika* pisze: Jakie toto ładne!
Jeszcze ładniejsze będzie jak się w niedzielny wieczór da zaprosić ma kolację do stachołapki i w poniedziałek rano pojedzie na seans do "Spa u Męczywujków".
Siostrobrat jest głupolinder.
Na domowców wyje spod krzaka, ale nie rusza się z miejscówki 20 centymetrów od tarasu.
Do mnie mruczy i gaduli.
Podchodzi do michy, kiedy siedzę obok na schodku.
Wczoraj wieczorem podglądałam przez okno jak testował/a pudło po pomidorach wyłożone poduchą, które przez roztargnienie

zostawiłam na tarasowym fotelu.
Kurde, jakoś tak podświadomie spodziewałam się, że rano znajdę SłoniaBP na ławeczce.
A tu pusto. Bu.
Już zaczęłam myśleć, że to był
duch Słonia, który przyszedł mnie tylko uspokoić, że jest OK i zniknął.
Ale duchy chyba tak głośno nie wykłócają się z innymi kotami...
Pluszuś bardzo wygrzeczniał.
Nawet na krok nie oddala się od działki.

Zgodnie z nową świecką tradycją na weekend pogoda się sfafluniła.
