» Nie sty 02, 2011 19:56
Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia.
Kotuchy wygłaskane. Smutaskowo u nas. Pojutrze znów ruszam w drogę. Tym razem na 8 tygodni, a nie na 13 - ale i tak smutno. Zmęczona jestem bardzo - remontami i jakimś takim szalenie intensywnym "życiem towarzyskim", którego nigdy nie prowadziłam. Ogromnie dużo udało mi się zmienić w domku po powrocie, ale wiem, że troszkę "przegięłam". Gdy wrócę w marcu będę wyłącznie odpoczywać. W calym upiornie pracowitym okresie trzy noce z rzędu spędziliśmy z małżonem na oglądaniu filmów do 5.00 - 6.00 rano. Oglądaliśmy, remontowaliśmy, spacerowaliśmy, robiliśmy zakupy, sprzątaliśmy i piliśmy masę wina. Tak intensywnie nie żyłam jeszcze nigdy. I nagotowałam się jak nigdy dotąd, spełniając zachciewajki swoje i męża. Jak pomyślę o wyjeździe do tego pogańskiego kraju, gdzie się nie zna porządnego śledzia, ostrych flaczków, ogórka kiszonego i schabowego z kapuchą kiszoną, to aż mi przykro i mam ochotę się najeść na zapas.
Mam wrażenie, że Czesio i Miś czują, że znów się rozstajemy. Nie opuszczają mnie dosłownie na krok.