kooopy nie ma, M. dziwnie spokojny jak na niego i mało je. Ale miauczy i się bawi, trochę się myje i właśnie czyha na sikorki bo już dnieje za oknem...
Ciocia Dagmara została przez nas uznana za ciotkę chrzesną grzdyla z tego wątku. http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=104067&p=5247855 . Gdyby ciocia nie przysłała pewnego bazarku poleconym, nie poszedł bym na poczcie i ten grzdylu pewnie by nie żył. Więc niniejszym czynimy ciotkę współodpowiedzialną za straty spowodowane przez niego
eeee...Bazyliszkowa, no to nie tak, że nie da rady mi dogodzić widze po M. ze to nie jest naturalne zachowanie A KRZYKACZ jest fajny! Jakie śliczne łapki od spodu!!! Jak takie słodkie kocię może generować straty? nie nie nie...niemożliwe