Uciąć głowę dla porównania z kotami, które przeszły eksperyment. :/
Uniknęła operacji doświadczalnej, bo była za mała i eksperymentator obawiał się, że nie przeżyje. Potem została kotką hodowlaną i raz rodziła, ale na to też jest za chuda i za mała.
Racjonalność swoją drogą, ale myszy i szczury są moim zdaniem wystarczające, zwłaszcza przy obecnych technikach i mam nadzieję, że z kotów się wkrótce zrezygnuje, zresztą ten temat już był u nas podnoszony. Nie ode mnie to zależy, a żal mi tych kobitek i chłopaków, nawet alfy-reproduktora, który ma kryzę na szyi, waży pięć kilo samych mięśni i nie nadaje się do żadnego mieszkania nawet po intensywnej reedukacji. Szczurów też mi żal, też są sprytne i kumate, tylko myszy są głupie i nawet w dużej klatce tylko jedzą i się hm, dominują nawzajem.
Czeka mnie sterylka kici, tylko z tym zaczekam przynajmniej do sierpnia. Na razie nawet badania kontrolne byłyby dla niej obciążeniem, niedobrze jej fundować uraz w czasie, kiedy się tak intensywnie uczy. Nie ma pośpiechu, bo jest poszczepiona i zdrowa, nie jak te śmietnikowe bidulki, takiej syzyfowej pracy bym się nie podjęła... ona właściwie nie musi się niczego oduczać (strachu itp.), tylko uczyć, jak mały kociak.