
Właśnie Pamci szukaliśmy. Widziałem, że szła na zwiady, po jakimś czasie postanowiliśmy sprawdzić co robi. I szukamy jej i szukamy. W kuchni jej nie ma, w kibelku też nie, ani w salonie ani u mnie. Pozostał pokój małej - zaglądamy tam i nic. Marta (moja druga połówka) zagląda pod łóżko małej i na okno i nic. Ja patrzę a ta mała spryciara rozłożyła się za monitorem komputera córki - a że jest czarny i ona czarna to zlali się w jedno. Stanowczo chociaż co ciekawe delikatnie (nie zrzuciła niczego) czmychnęła pod nasze łóżko w sypialni - chyba jej się najbardziej jak na razie podoba jako miejsce do przyczajenia się.