Może...
bardziej boję się, że to mocznik powoduje nadżerki w pyszczku i Bis po prostu nie może jeść sam.
Rok temu, po leczeniu ząbków, przez dwa tygodnie wahał się i wybrzydzał na zawartość miseczki. Tak bardzo przeżywał ten dyskomfort. Jeśli teraz ma jakąkolwiek niedogodność - po prostu nie będzie jadł.
Osiem lat temu pierwszy raz w życiu musiałam zdecydować o eutanazji kota. Blanchett miał wielokrotnie wyższe wyniki mocznika, nerki zniszczone tak, że na USG niemal niewidoczne, ale usiłował jeść. I pluł jedzeniem, bo rany w pyszczku były takie, że nie był w stanie niczego połknąć. Uznałam wtedy, że wybiorę dla niego lepiej.
Nie chcę wybierać dla Bisa

Nie kiedy przytula się do mnie i mruczy mi w ucho w nocy.
Ale boję się, że nie będę miała wyboru...
Ktoś ma jakiś pomysł na coś, czym można posmarować pyszczek? Nadżerek jeszcze nie widać, ale Bis co jakiś czas międli pyszczkiem, jakby go coś drażniło...