Pigułka
Świetny przyjaciel był z tego Azorka. Nigdy się ze mnie nie śmiał, jeśli nawet mi się coś nie udało. Tylko potem mi tłumaczył, gdzie zrobiłam błąd i jak to naprawić. I pomyśleć, że kiedyś się go bałam! Także Mamrotkę lubiłam coraz bardziej i już zupełnie się nie przejmowałam, jak ona wygląda. Ona była naprawdę świetna.
Martwiło mnie tylko to, że Mamę dalej często bolała łapka i musiała ciągle gdzieś jeździć do jakiegoś Pana Doktora. Kto (lub co) w ogóle to jest, ten Pan Doktor? I dlaczego on nie może przyjechać do nas, żeby Mama nie musiała tak często jeździć? Ale Mamrotka mi wytłumaczyła, że czasem trzeba zrobić zdjęcie łapki Mamy i Pan Doktor nie może przywieźć do nas całego sprzętu, bo to waży strasznie dużo. A poza tym do Pana Doktora i jego Koleżanek przyjeżdżają też inne chore kotki i pieski – i one też mogą potrzebować tego aparatu. To mnie nawet przekonało.
Psotek
Mamrotka tłumaczyła Pigułce, że trzeba robić zdjęcia łapki naszej Mamy i że aparat jest strasznie ciężki. Ale niby po co robić zdjęcia samej łapki? W czym by to miało pomóc Panu Doktorowi? Nie wierzyłem też, że aparat był ciężki. Przecież Ola robiła zdjęcia nas całych. A aparat do robienia zdjęć całego kota musi być większy niż aparat do robienia zdjęć samych łapek! A Ola mówiła, że jej aparat jest lekki. Przekonywało mnie tylko to, że inne koty też mogą potrzebować tego aparatu, jak Pan Doktor już pojedzie do domu.
Dopiero potem Mamrotka mi wytłumaczyła, że to zupełnie inny aparat i że on na zdjęciach pokazuje to, co mamy w środku, kości, żołądki i inne potrzebne nam rzeczy. Bardzo tym byłem zdziwiony. Myślałem, że to tylko ja mam żołądek i płuca – a tu raptem okazało się, że każdy kot to wszystko ma. I to nie tylko koty, ale pieski i ludzie tak samo... Jak głupio! Myślałem, że jestem jedyny na świecie, a tu nie dość, że istnieje całe mnóstwo kotów, a każdy z nich ma nerki, jelita i serce zupełnie tak samo jak ja, ale – żeby było ciekawiej – mają to wszystko także psy, a nawet ludzie.
Pigułka
Nie rozumiem, co Psotka aż tak mocno zdziwiło. Przecież Azor jest naszym przyjacielem, więc może mieć wszystko to, co my. Przecież to się nie liczy, że on jest psem, skoro jest naszym przyjacielem. Ja wcale nie byłam o to zazdrosna, że Azor ma ogon i łapki tak jak ja. Powiem więcej – gdyby nie miał ogonka, byłoby mi trudniej zrozumieć, o co mu chodzi. Ogonkiem można pokazać dużo rzeczy – to, czy jestem zadowolona, czy nie, że jestem zaciekawiona albo przestraszona. Biedna Ola, ona nie miała ogonka, którym by mogła to wszystko mogła pokazać. Ale Ola mówiła, że to nie szkodzi, że nie ma ogonka, bo ona potrafi wszystko to pokazać w inny sposób.
Psotek
Pewnie, że z ogonkiem życie jest znacznie łatwiejsze niż bez niego. Dzięki niemu mogłem uprzedzać innych, o co mi chodzi i jak się czuję. Ale to już chyba przesada, żeby ludzie mieli nerki tak samo jak ja! I też biegają do toalety i piją tak samo jak ja. Tylko że ja musiałem wszystko w kuwecie zakopywać sam, a ludzie już nie. Starczyło pociągnąć za taki śmieszny sznureczek z rączką lub nacisnąć kółeczko nad takim pojemniczkiem z wodą – i wszystko spływało dalej samo. Ola mówiła, że to się nazywa kanalizacja i te wszystkie brudy spływają gdzieś tam, do miejsca, które Ola nazywała kanałem. Zastanawiałem się tylko, dlaczego ludzie mają tę całą kanalizację, a my – nie. Przecież to MY jesteśmy najważniejsi na świecie!
CDN.
Psotusiu Ciocia serdecznie Cię pozdrawia
