Rzeczywiście urokliwe miejsce...brakuje mi tylko trzeciego zdjęcia...z Tobą, Dominiko

My niestety nie dalibyśmy rady 30 km z dzieciakami

choć były jedne wakacje, kiedy mieliśmy Michałka i Zuzię w fotelikach, fatalną pogodę na wczasach w Stegnie...wtedy robiliśmy takie trasy. Ludzie z ośrodka patrzyli na nas jak na pomyleńców

Wtedy jeszcze jazda z dziećmi w fotelikach nie była taka popularna. Pamiętam - ja woziłam Michała, bo miałam bagażnik - i można było stabilniej umocować fotelik...pod koniec wyjazdu podjeżdżałam - bez zsiadania - z tym 20kg balastem na wydmę

Kto był w Stegnie - wie, o czym mówię
Może to u nas nie jest tak, że co weekend gdzieś...mamy świetne otoczenie domu - tu też da się odpoczywać. Dziś po obiedzie siedliśmy na balkonie w sypialni z książką. Dzieci strugały łódki z kory, którą przytaszczyliśmy wczoraj z lasu. Przykryłam nogi kocem, przyszły koty dwa, a ja znów byłam w Pasymiu z bohaterką książki (kupiłam drugą część Kalicińskiej), ptaki świergolą, koty mruczą, dzieci zajmują się same sobą...żyć nie umierać...sielanka
