MOje koty trochę niespokojne. Joachima trudno upilnować, dzisiaj rano wymsknął mi się na pokoje.... Moje koty nastroszyły się, nie wiedziałam, że są takie wielkie

Nie podchodziły do małego, tylko syczały jak węże. A Joachim z ogonkiem do góry, zadowolony że widzi nieco więcej świata, spokojnie się rozglądał i obwąchiwał nowe miejsca. Chyba nie zdaje sobie sprawy, że dorosłe mogą mu łapką klapsa dać.... Ledwo się obejrzałam, a mały był przy miskach moich kotów i zaczął zajadać chrupki większe od jego pysia! Musiałam małego niestety zgarnąć, ma biedaczek świerzb, nie chciałabym, żeby zaraził moje koty.... Zaniołsam go więc do pokoju, gdzie ma bardziej odpowiednie dla siebie jedzenie.... a apetyt to on ma. Te dawki dzienne, co tam na opakowaniach piszą, wcale do niego nie pasują...

Zagłodził by się pewnie bidak, na takiej diecie...
