» Pt cze 01, 2007 11:04
Grzywka śpi prawie cały czas. Wychodzi z koszyka tylko do kuwety, albo do miski. Na ugiętych łapach. Odnoszę wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz bardziej zestresowany, a ponieważ nie jest zdesperowany koniecznością poszukiwania jedzenia - stara się być "niwidzialny". Prawie każda próba nawiązania z nim kontaktu kończy się kuleniem, syczeniem i czasem robieniem siooo...On nie potrzebuje bezpośredniego kontaktu z człowiekiem. Ma apetyt, bez problemu korzysta z kuwety, nie sprawia mi żadnego kłopotu. Widzę jednak, że nasze codzienne nieuniknione kontakty tylko go niepokoją. Być może boli go dziobaty kręgosłup, być może to po prostu starość sprawiają, że Grzywka jest osowiały, mało ruchliwy...Nie dolega mu nic, co wymagałoby kontaktu z wetem. Ranki na pysiu goją się, na pewno przybrał na wadze bo nie jest już tak strasznie kościsty, chociaż do utuczenia jeszcze droga daleka. Boję się jednak, że stres związany z zamknięciem i moja natrętna obecność nie pomagają mu w "reaktywacji". Dlatego proszę - pomóżcie znaleźć dla Grzywki miejsce, gdzie miałby namiastkę wolności i dyskretną opiekę człowieka, polegającą głównie na dostarczaniu jedzenia i braku konkurencji do miski...Mogę zwrócić mu wolność, ale obawiam się, że w warunkach mojej okolicy bardziej humanitarnym rozwiązaniem byłaby eutanazja. Staram się ratować mu życie i proszę o pomoc - może ktoś zna miejsce, gdzie Grzywka mógłby zamieszkać. Zaczynam się zastanawiać, czy przyszedł do mnie po to żeby żyć, czy po to, żebym pomogła mu odejść...Nie dam rady...
OUT OF ORDER 