Lusia dziękuje za wszystkie pozdrowienia

Bungo pozdrawia i też dziękuje (przez sen

)
Lusieńska nadal słabiutka, czasem kicha, poświstuje noskiem, ale mniej kaszle. Wetka stwierdziła, że jest lepiej, ale do "dobrze" jeszcze daleko. Tzn. oskrzela prawie czyste, ale KK nadal ma się dobrze. Mała strasznie przeżywa wizyty u lekarza - dziś, podczas kroplówki, trzęsła się cały czas. Najgorsze jednak jest to, że w zasadzie nie protestuje przeciwko wszelkim akcjom - piśnie najwyżej cichutko, łapkę przez kraty transporterka wystawi, szarpie się tylko przy bardzo bolesnych zastrzykach. Tak, jakby zrezygnowała.
Teraz śpi na parapecie (nie mogę otworzyć okna!) na podesłanym ręczniku. Wstaje tylko do kuwety, a jedzenie muszę jej dostarczać pod dziobek i większość podawac ręką. Niemniej - je, dziś dwie czubate łyżki kurczaka 1,5 puszeczki musu z kurczaka gaurmont i ok. filiżanki mleka z wodą (samej wody się nie tyka). Aha, i jeszcze dwa plasterki szynki

Wiem że nie wolno, ale akurat to wsuwała najchętniej, więc uznałam, że dla chorej można zrobić wyjątek.
Strasznie jej przeszkadza weflon, chyba boli ją łapka, bo ciągle ją liże i próbuje zerwać plaster. Ale jeśli do jutra jej się nie pogorszy, mam sama weflon wyjąć i dawać jej przez święta kroplówki podkórne i zastrzyki. Nie wiem, czy uzna mnie za godną

, ale mam wypróbowany już na Bungo gruby szlafrok syna jako kaftanik bezpieczeństwa

.
I jeszcze pytania do bardziej doświadczonych:
1. czy to normalne, że choroba Lusi trwa tak długo i że w zasadzie rozwinęła się już u mnie w domu?
2. Czy łysinka nad okiem Bunga to NIC, grzyb czy świerzb? Łysinka jest nieduża, podłużna, widać różową skórę i nieliczne, białe łuseczki. Od wczoraj nie urosła, ale ja zapomniałam dziś spytać o to wetkę. Boję się, że Lusia może się zarazić kolejnym świństwem, a nie mam możliwości odizowlowania kotów.
A na zakończenie - wszystkim życzę pogodnych świąt i proponuję nowy, świecki obyczaj - na stole, zamiast zajączka, kurczaka, czy - jak ostatnio - kaczuszki - figurka małego, burego uśmiechniętego kotka. Moja Lusia - jak się znów zacznie uśmiechać - może służyć za modelkę.
Ściskam wszystkich kocich wariatów i ich KOTY