Chiara pisze:Rustie pisze:Obrócilismy szybko z transporterem, małego wprawdzie już nie było, ale szybko zjawił się z powrotem... z kolegą, którego musiałam odganiać, bo widocznie też chciał w Toszy sypialni zamieszkać :lol:
Zaskoczona jestem trochę. Drugi kociak został tam bez opieki, na zimnie, "odgoniony" i nikt nawet nie zwrócił na to uwagi. Ta ikonka wydaje mi się bardziej odpowiednia:

Pewnie są tam też koty, które trzeba wysterylizować, by sytuacja maluchów z wybitymi oczami nie powtarzała się dwa razy w roku.
Nie zrozumcie mnie źle - to wspaniałe, że ją uratowałyście.
I tak, dr Stefanowicz z Arki jest okulistą.
Chiara, niestety nie dla wszystkich kotów znajdują sie domki tymczasowe. Po tą małą tez nie ustawiła się kolejka i domek u Toszy jest naprawdę cudem, bo nikt inny nie mógł.
W tamtej okolicy sa niestety maluchy, w wieku małej. Nie wyglądają na chore, mają czyste oczy i apetyt, dlatego szukałam pomocy tylko dla małej.
Moja mama nie może zabrać kotów do mieszkania siostry, ja też nie mogę...
więc staramy się pomóc tym które najbardziej tego potrzebują...
dzieki Rustie i Toszy udało się uratować tą małą.
Tylko...ale dla niej to aż...
Mi też jest przykro że tamte kotki nadal są na wolności, na zimnie...jeżeli ktoś ma jakieś propozycje jak im też pomóc to chętnie przyjmiemy pomoc w postaci domków tymczasowych i pomocników do łapanki.