No i wróciliśmy do punktu wyjścia
Dziewczyny najpierw się nie zauważyły, potem było dłuuuuuuuugie 5 minut bezgłośnego demonstrowania która jest większa.
Potem szybka akcja, pranie, Tigra na plecach sycząca z wściekłością i warcząca.
I tak krążą po mieszkaniu. A raczej krąży Niunia, która czuje się świetnie. Żadnych warknięć, syknięć, pełny luz, tylko objętość zwiększona i przeprowadzane co jakiś czas błyskawiczne, milczące ataki. Nie jest ich wiele, bo Tigra przyczajona w jednym miejscu NON STOP warczy i syczy. Zazwyczaj więc Niuńka trzyma się z daleka, ale co jakiś czas się jednak podkrada i wtedy znowu się szybciutko piorą.
Tigra właściwie w takim stanie jak tydzień temu

Zero reakcji na nas, odmowa jedzenia i picia (ciekawe jak w takim razie podać krople...

), sioo i qpy też niet. I raczej nie będzie, bo Tigra nie rusza się z miejsca. Najpierw zamelinowała się na wiklinowym koszu przy drzwiach i stamtąd odpierała ataki. Teraz przeniosła się pod biurko. Kuwety w kuchni, musiałaby obok Niuni przejść. Ale nawet jak były obok, to też nie chciała.
Zamknęliśmy Niunię w łazience na chwilę żeby sprawdzić czy wtedy Tigra coś zje. Nie zjadła, więc michy niestety chowamy, bo inaczej Niuńka od razu podbiega i wyżera. Ale nawet jak Niuńka była zamknięta, to Tigra nagle zaczynała syczeć i warczeć w różnych kierunkach...
Niuńka przed chwilą rzucała się na myszki i tak jakby chciała się nimi z Tigrą pobawić, takie miałam wrażenie. Ale Tigra na nią tak lwio ryknęła, że Niunia zastopowała. Teraz Niuńkę roznosi, bawię się z nią wędką metr od przyczajonej Tigry w nadziei, że ją to zaciekawi, ale ona na widok tego cały czas warczy, syczy i ryczy.
Nie wiem co robić. I nie, nie jest to atak histerii, po prostu nie wiem jak mam to dalej zorganizować. Zostawić je już razem cały czas? Rozumiem, że nie doceniam kotów i jak kota przyciśnie to w końcu pójdzie do kuwety ryzykując bójkę?
Po prostu martwię się o Tigrę. Dopiero co udało mi się ją wyleczyć. Teraz znowu jest syczącą kulką stresu, nerwów i braku reakcji - oprócz warczenia i łapoczynów. Jeśli przestanie jeść, wypróżniać się, etc. dlatego, że bedzie siedzieć w jednym miejscu i czuwać warcząc, to nie mam pojęcia jak postępować. Poza tym jest senna, ale za cholerę nie zaśnie, skoro Niunia metr obok...