Tym, ze ja oberwalam to sie jakos nie martwie... Rzeczywiscie glaskalam ja po tyleczku tez. Moze dlatego...
Nie mam do Sabib (chwilowa zwanej Trusieczką) o to zadnej pretensji, tylko sie troche przestraszylam. Teraz glaszcze ja po lebku, a wlasciwie nadstawiam reke i ona sie ociera tak jak jej odpowiada. Przemawiam do niej lagodnie.
30 dni??? Rany... Miejmy nadzieje, ze szybciej...
Sabinko, nie powinno Ci byc przykro, przeciez to niczyja wina. Mnie jest ich po prostu strasznie szkoda. Na rekach nie bardzo chce siedziec i na kolanach tez nie. Wybrala sobie miejsce za zaslonka, bylo jej tam diabelnie niewygodnie, wiec troche przeorganizowalam przestrzen, polozylam jej tam poduche i moze sobie siedziec juz wygodnie. Na razie zrezygnowala...
Medzi sie troche po pokoju pomialkujac, jak przechodzi obok to ja glaszcze i idzie sobie dalej...
Hano - chwilowo to nie bardzo jest czego zazdroscic

Ale wkrotce mam nadzieje, ze bedzie
Daga - dokladnie, nie ma mowy o spaniu, tylko glowa mnie strasznie boli, a wygladam... lepiej nie mowic...
Teraz Sabi czarna lezy w kuchni na krzeselku (nie spi).
Sabi biala weszla na przygotowane dla niej poslanka za zaslonka, czyli w miejscu, ktore wybrala i nie wiem co robi, niech troche pospi po tym nocnym obserwowaniu parkingu
