Julian jeszcze raz wczoraj zwymiotował (ponownie suchą karmą). Zabrałam więc tą karmę i daję mu tylko mokrą- po niej nic mu się nie działo. Wczoraj mąż przyniósł z ogrodu trawę i "posadził" w starym garnku - koty jadły ją jak szalone (panie ze schroniska poleciły nam ten sposób na problemy trawienne kotów i rzeczywiście nasze koty ją lubią). Presia 2x zwymiotowała po chwili tą trawę, a Julian nie. Ogólnie koty czują się dobrze, latają jak szalone za światełkiem lasera. To Presi najnajulubieńsza (jest w ogóle takie słowo?

) zabawa

Nawet szuka tej kropki, gdy już się nie bawimy. Julian oczywiście nadal gania Presię, ale ogólnie dobrze się dogadują- Presława się o niego ociera, jedzą w odległości 30cm, dziś znów spały z nami (Julian pod kołdrą, Presia na wierzchu). Śmieszne są strasznie i kochane. Kocurek jest troszkę nieokiełznany- wskakuje na blaty i stół. Wczoraj podczas naszej nieobecności rozerwał worek, w którym był chleb i porozrzucał wszystko po stole. Taki urwis z niego
Dziewczyny od portretów- przepraszam, że to tak strasznie długo trwa!!! Aż mi wstyd!

Oczywiście pamiętam o tym, obydwa portrety mam już w połowie zrobione, ale ciągle coś mi wypada i odkładam to na potem... (w najbliższych dniach znów nie będę mogła kontynuować rysowania, bo od wczoraj przebywa u mnie mój 86-letni dziadek i będzie u mnie do piątku wieczorem, a wymaga on dużego zaangażowania z mojej strony). Dziadek średnio akceptuje zwierzęta trzymane w domu, ale o dziwo dobrze dogaduje się z naszymi kotami, bawi się z nimi laserem i swoją laską

Więc proszę Was o jeszcze odrobinkę cierpliwości.
Mąż powiedział mi dziś, że bardzo przyzwyczaił się do Juliana i już by go w życiu nie oddał

Śmiałam się do niego, że w chwili, w której Julian wskakuje na stół i próbuje wszystko z niego zjeść to najchętniej wpakowałabym go do paczki i wysłała daleko
Pozdrawiamy wszystkie Ciocie!
Kociakowskie zjadające trawsko:


edit:
A jeszcze dziś zdiagnozowaliśmy sami u Juliana trądzik koci na bródce. Musimy się wybrać do weta żeby dał nam jakiś płyn do przemywania brody. Mam nadzieję, że mu to ustąpi... Ja naprawdę niedługo będę specjalistą od kocich chorób, bo już tyle się oczytałam przy Horusiu i przy Julianie
