
Pestka
Pojawiła się jakoś na poczatku naszego pobytu. Znikąd. Albo ktoś podrzucił (ale jak? to gospodarstwo nie jest przy drodze) albo.... przyjechała w czyimś aucie??
Rozmiar micro kotka. Waga ok 250g, a kocię biega, skacze, wspina się (potrafiła po ubraniu wejśc na ramię) i ŻRE. Czyli aktywność zdecydowanie za duża jak na 3 tygodnie. 7-8 tygodniowe kociaki wyglądały przy niej na olbrzymy. Łapy jak patyki, mega wzdęty brzuch i biegunka. No i kk.
Zrobiliśmy akcję ratować kotka - gotowany kurak, coś na wzdęcia, krople do oczu. No ale mleko też piła, jakieś puszki też jadła, więc biegunka była nadal. TZet tylko zapytał jak ją przewieziemy

No i powiedziałam, że jak dotrwa do końca naszego pobytu, to ją wezmę. Musiały jej nie zabić parkujące auta no i biegunka. Dotrwała. Zabraliśmy ją w plastikowym pojemniku z dziurami. Położona na dnie wózka zwiedzała z nami zamek w Mosznej

Posrała się po drodze tylko trzy razy

Smród....
W domu biegunka jeszcze gorsza. Obstawiałam kokcydia i glisty. A tu zonk. Kokcydii nie stwierdzono. No to może lamblie. Dostałam środki na odrobaczenie. Było 50/50 że ją zabiją. Dlatego nie pisałam wcześniej. Dostała już trzy dawki i żyje

Kupa się unormowała od razu

Więc chyba faktycznie lamblie. Nie wydaliła ŻADNEJ glisty. Kurde możliwe by nie miała?? Ale odrobaczać będziemy nadal...
KK opanowany, świerzb w uszach ale to pikuś. Waży już 370g
Charakter ma rewelacyjny. Lezie do człowieka, barankuje mi duży palec u stopy

(jak siedzę to jest na wysokości jej łebka

), goni Anię, mruczy, ugniata, no mała przylepa

Oczywiście izoluję srajdę, czeka mnie mega mycie kociego pokoju, ale co tam

Żyje

Komu kotka?
