Sami i ja. Złe wieści.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 07, 2013 14:39 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Anika, to jest właśnie dokładny opis porannej akcji :) Mecz trwał 90 minut, zastanawiam się, czy można jakoś szybciej?

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw mar 07, 2013 14:55 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Arian pisze:Anika, to jest właśnie dokładny opis porannej akcji :) Mecz trwał 90 minut, zastanawiam się, czy można jakoś szybciej?

:twisted: u mnie to trwa najwyżej minutę, jak kot się bardzo wyrywa :wink:

jak dobrze złapiesz za kark i zdecydowanymi ruchami wykonasz to co napisałam, to powinno zająć chwilkę ;)

tylko nie daj się wyrwać kotce, bo tak to rzeczywiście można się bawić długo 8)
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 07, 2013 14:57 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Może ja się po prostu obawiam ją stanowczo ścisnąć, żeby krzywdy nie zrobić... Poza tym, skubana, broni się ostro językiem i wypluwa tabletkę pod sufit. Ale to mnie uspokoiłaś, może jak potrenuję i będę bardziej stanowcza, to da radę.

Ucieknę dziś z roboty rekordowo wcześnie, żeby skontrolować sytuację :)

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw mar 07, 2013 15:01 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Arian pisze:Może ja się po prostu obawiam ją stanowczo ścisnąć, żeby krzywdy nie zrobić... Poza tym, skubana, broni się ostro językiem i wypluwa tabletkę pod sufit. Ale to mnie uspokoiłaś, może jak potrenuję i będę bardziej stanowcza, to da radę.

Ucieknę dziś z roboty rekordowo wcześnie, żeby skontrolować sytuację :)

Dokładnie :)

Jeśli tylko nie złapiesz za dużo tej skóry (chodzi o to, żeby kotka nie zaczęła się dusić :wink: ) to naprawdę nie da się kotu krzywdy zrobić łapiąc za skórę na karku. Chyba że byś chciała ją podnieść za tą skórę, to wtedy będzie piszczeć, bo to trochę boli. Ale samo złapanie, gdy kot przynajmniej dwoma łapami swobodnie stoi na ziemi - nie ma prawa zaszkodzić.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 07, 2013 16:38 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Jeśli trwasz w zamiarze wepchnięcia tabletki do pysia, to doradzam następujący manewr. Przygotowujesz kuleczkę z pastylką. Umieszczasz na spodeczku i wstawiasz na czas jakiś do lodówki, aby ta otoczka nie była zbyt luźna i śliska. Kiedy masz już to przygotowane, stawiasz spodeczek np. koło kompa, zajmujesz się kompem, zapraszasz kicię na kolana. Niech posiedzi trochę głaskana, rozluźni się, a kiedy niczego nie będzie podejrzewać, sięgniesz po kulkę i metodą opisaną przez przedmówczynię umieszczasz wewnątrz kota.
Są też inne metody. Rozkruszoną pastylkę mieszasz z niewielką ilością masła. Lepiej, żeby masło było miękkie. Umieszczasz na spodeczku, żeby było pod ręką, gdy kicia pojawi się na kolanach. Kiedy już zwierzątko się ułoży, mocno przylepiasz to masło na przedniej łapie, tylko nie na stopie (kot może się odmachnąć i strącić), ale nieco powyżej. Kotka wkrótce się umyje i pastylkę zje.
Jeżeli chcesz podać z jedzeniem, to wkładamy tam nieduże okruszki (żeby nie opłacało się kotce wypluwać). Całą pastylkę wyczuje, a z kolei sproszkowana zepsuje smak i kotka może zrezygnować z jedzenia.
Ostatnio edytowano Czw mar 07, 2013 16:52 przez mziel52, łącznie edytowano 1 raz
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw mar 07, 2013 16:52 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Ja przez ostatnie 2 tyg musiałam podawać kotce antybiotyk. Robiłyśmy to tak, że kicia była do mnie odwrócona tyłem, stała na blacie, oparta o mój brzuch (brak możliwości wycofania się), wskazującym palcem lewej ręki, z boku otwierałam Jej pysio, a prawą aplikowałam tabletkę, możliwie głęboko w kierunku gardła. Potem chwilkę przytrzymywałam Sambie domkniętą mordkę, a po chwili połykała. Oczywiście na koniec nagroda musiała być. Doszłyśmy z tym do perfekcji. Z masłem też próbowałam, ale czasem wyślizgiwała mi się tabletka, a tak bez, cała czynność trwała ok. 3 sek. Powodzenia!
Ratując jednego zwierzaka nie zmienimy świata, ale zmieni się świat tego jednego zwierzaka... a w naszym przypadku trzech... :)
Obrazek Obrazek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=149299

ZABEZPIECZENIA OKIEN I BALKONÓW WARSZAWA I OKOLICE - POLECAM SERDECZNIE !!!
http://balkondlakota.cba.pl/

.AnnMarie.

 
Posty: 203
Od: Nie wrz 23, 2012 21:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 07, 2013 16:57 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Nie ma jak pasta odkłaczająca Gimpeta. Trzyma się na palcu w każdej pozycji i można swobodnie manewrować ręką. Ja lewą ręką trzymam kota za kark, prawym palcem serdecznym rozchylam pysio i szybko wsuwam palec środkowy z pastylką. Pasta jest smaczna, śliska i szybko połykana.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw mar 07, 2013 18:19 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Tabletka bez masła - latała pod sufitem. Tabletka z masłem - latała podobnie wysoko, tyle że jeszcze wszystko masłem upieprzone. Chciałabym być chytra, zmieszałam tabletkę z jedzonkiem - dobre jedzonko, wysoko mięsne, tuńczyk tak pachnie, że sama bym zjadła. A Sami powąchała i sobie poszła.

Czuję się, jak w tych grach zręcznościowych, gdzie teoretycznie wszystko jest proste, ale bohater i tak co chwila spada z czwartego piętra i się zabija, bo za wolno klikasz myszką.

Idę zaraz na trening, zostawię ją z tym tuńczykiem, może zgłodnieje. Jogurt naturalny zjadła, tyle dobrego, że jakaś osłona do tych porannych antybiotyków. Kurczaka nie ruszyła, ofc, mam wrażenie, że bardziej ją kręci koci mcdonald w stylu whiskasa. Ale kupiłam jeszcze Bozinę, zobaczymy, jak na to zareaguje.

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw mar 07, 2013 18:21 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

O rany, ile pomysłów... Ja tu nie mogę nic podpowiedzieć, bo moje kociaste po prostu łapię, otwieram paszczę, wkładam tabletkę najdalej jak mogę, pozwalam zamknąć paszczę i przytrzymuję chwilkę masując gardełko. Ale moje koty to anioły - nie widzą w tym problemu....

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Czw mar 07, 2013 18:54 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Kiedy już będzie wiadomo, co kotka lubi najbardziej, podawanie pastylki z jedzeniem bardzo się uprości. Moja niedotykalska pannica np. raczyła zjadać leki w bitej śmietanie z aerozolu, w tłustym twarogu ze śmietaną i w ohydnym pasztecie z garmażerii.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw mar 07, 2013 20:38 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Robię dokładnie tak jak poprzedniczki czyli chwytam skórkę na karku, lekko naciągam.
Wrzucam tabletkę upapraną w maśle do pyszczka, szybko zamykam pycholek, dmucham przy tym delikatnie w nosek i gładzę po gardziolku.
Jak nie za pierwszym to za trzecim razem się udaje :wink:
Powodzenia życzę :ok:
Potem pójdzie już z górki :)
" ... wolę zwierzęta bez duszy niż katoli bez serca "

Małgocha Pe

Avatar użytkownika
 
Posty: 4338
Od: Wto paź 30, 2007 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 08, 2013 10:41 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

I kolejne sprawozdanie meczowe :)

Celny strzał w pierwszych minutach pierwszej połowy całkiem Sami zaskoczył i mamy 1:0. Potem jednak - mimo ciągłych strzałów na bramkę, obrona Sami była nie do pokonania. W przerwie meczu Arian opatruje rany po faulach i przygotowuje się psychicznie na powrót na boisko. Sami wydaje się mało przejęta sytuacją :)


Z innych wieści: żwirek silikonowy wybitnie się Sami nie podoba (a może to łazienka, albo jadowicie żółty odcień miednicy, brak dokładnych danych), więc - nie chcąc znaleźć niespodzianki za kanapą, drugą miednicę napełniłam wczoraj wieczorem żwirkiem drewnianym i postawiłam w kuchni. I bingo, dzisiaj rano znalazłam wszystko w kuwecie. Problemy są teraz tylko trzy:
- Nie bardzo mnie zachwyca myśl o kuwecie w kuchni
- Nie mam miednicy na pranie
- Mam za to jakąś tonę silikonowego żwirku... Może ktoś się chce zamienić, oddam silikon, wezmę drewno? Czy od razu zacząć ją przestawiać?

Tymczasem, gwizdek na początek drugiej połowy, idziemy walczyć dalej :)

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 08, 2013 10:46 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Zamień kuwety teraz - drewniany do łazienki a silikon do kuchni. Może zadziała. Ale generalnie koty nie lubią silikonowego, bo twardy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt mar 08, 2013 10:48 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Zamiana kuwet, dobry plan :) Ale może jutro? Żeby nie robić nagłych ruchów?

I z radością donoszę, że znowu udało się uśpić czujność defensywy i obie tabletki są już w kocie :)

Arian

 
Posty: 243
Od: Śro lut 27, 2013 15:48
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 08, 2013 10:59 Re: Jeszcze nie mam kota. Już mam :)

Uśpienie czujności defensywy, to jest podstawa sukcesu w zabiegach przy kocie. Pamiętaj jednak, że kot to stworzenie inteligentne i ten sam numer sprawdza się raz czy dwa, potem trzeba wymyślać kolejny.
Z zamianą faktycznie poczekaj, niech się przyzwyczai. Potem kot odnajduje bez problemu kuwetę w dowolnym punkcie mieszkania.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości