Karmel jest już u mnie. Wielka puchata kula. Póki co to zrobił siku do kuwety. W łazience za groma nie chce siedzieć, łazi po całym mieszkaniu, syczy na psa ( ten zwiewa), Z kulką była walka kto głośniej warknie i syknie, Laki i Milka już wiedzą, że nie zadzierać lepiej, i tylko łażą po cichu za nim. To pierwsze wrażenia. Ten kot chyba coś przeżył w lecznicy, bo w ogóle się nie boi
ale, ale, zapomniałam na wstępie ! Jest Pan ( kolega wetki) który jest bardzo zainteresowany adopcją Karmelka, nie przeraziła go nawet wizja leczenia. Dziś poszło do niego kilka zdjęć, wetka go ładnie zareklamuje i być może jutro zadzwoni. Także cioteczki Karmelka bardzo proszę o mocne kciuki

Ostatnio edytowano Wto sty 15, 2013 23:05 przez jo.anna, łącznie edytowano 1 raz