Szczęśliwa dziewiątka + 4 tymczasy. Kciuki by się przydały

Ja w sumie cenię dom, który zna swoje granice i się ich trzyma (nie to co ja :wink:

)

Jana, a może Rybie pomogłoby jednak przeleczenie w kierunku lamblii i kokcydii?
Ostatnio dr Uznańska zrobiła tak z Buńką, tymczaską Efci, która trochę czasu spędziła u mnie.
Buńka była bardzo systematycznie w seriach odrobaczona, badania kału nie wykazywały nic.
A pomimo tego kupa była cały czas za rzadka.
Uznańska dała jej minimalną dawkę metronidazolu na 10 dni i trzy porcje baycoxu.
Pomogło.
Pytałam, czemu tak postanowiła, pomimo ujemnych wyników badań.
Powiedziała mi, że jednak z florą bakteryjną coś musi być nie tak i te leki temu zaradzą.

Inna sprawa, że Buńka się przejada jak może.
Pewno jej trudne dzieciństwo wychodzi.

Hm. Może to dobry pomysł? Ale teraz odnoszę wrażenie, że Ryba biegunki nie ma... Muszę ją jeszcze przyobserwować, ale nie wiem czy ten antybiotyk, który dostawała, nie zadziałał na kupę.

Kciuki za aklimatyzację Bunkierka :ok:

Wyszedł z transportera i zadekował się pod kanapą :roll:

Jana pisze:Wyszedł z transportera i zadekował się pod kanapą

Rózia też tak siedziała. A po czterech latach sama zaczęła na miziaki przychodzić. Tylko, że nie można się samemu do niej zbliżać "z zamiarem w oczach", bo na ucieka w panice. Pociesz ich :ryk:

Edit: Przypomniało mi się, że kiedyś taki wątek założyłam: viewtopic.php?f=1&t=63127

Na wizycie przed adopcyjnej Bunkierek został wybrany, bo jako jedyny pokazał się z własnej woli i dał się pogłaskać VVu :lol:

To może jakieś nieśmiałe kciuki by się przydały? :ok:

Bunkierek się odbunkruje w końcu. Zwykle widok rezydenta działa na takich ośmielająco.

Bunkierek zwiedza nowy dom zwłaszcza w nocy, ale w dzień tez - tylko nie można do niego nic powiedzieć, bo wtedy zwiewa :roll:

Ale opiekunowie są cierpliwi, dają mu czas na oswojenie się z nową sytuacją. Mam nadzieje, że niebawem bedzie im dawał do głaskania swoje otłuszczone brzusio

Dostałam zaproszenie od nowej opiekunki Kai. Sytuacja w nowym domu Kai nie jest łatwa... Kaja jest kotem specyficznym i chyba nie do końca spełnia potrzeby nowej opiekunki. Pojadę w odwiedziny i zobaczymy.

Mam inny problem - pozyczyłam (tutaj, na forum) klatkę-łapkę, miała do mnie wrócić przed weekendem, umawiałam się już konkretnie, a tu cisza, klatki nie ma

Jana pisze:Bunkierek zwiedza nowy dom zwłaszcza w nocy, ale w dzień tez - tylko nie można do niego nic powiedzieć, bo wtedy zwiewa Ale opiekunowie są cierpliwi, dają mu czas na oswojenie się z nową sytuacją. Mam nadzieje, że niebawem bedzie im dawał do głaskania swoje otłuszczone brzusio

Przede wszystkim nie można patrzeć, ale i mówić też nie można zwłaszcza patrząc :lol:

Będzie dobrze :ok:

Jana pisze:Dostałam zaproszenie od nowej opiekunki Kai. Sytuacja w nowym domu Kai nie jest łatwa... Kaja jest kotem specyficznym i chyba nie do końca spełnia potrzeby nowej opiekunki. Pojadę w odwiedziny i zobaczymy.

Chociaż mi się zawsze wydawało, że jeśli chodzi spełnianie potrzeb, to relacja jest odwrotna.

Jana pisze:Mam inny problem - pozyczyłam (tutaj, na forum) klatkę-łapkę, miała do mnie wrócić przed weekendem, umawiałam się już konkretnie, a tu cisza, klatki nie ma

No tak. Wysłuchałam kiedyś, przy okazji łapanki, radosnej relacji formowiczki z obozu niekoniecznie zaprzyjaźnionego, o tym jak to "nabyła" transporter od karmicielki, bo ta się o niego nie upomniała. Jak się nie upomina, znaczy niepotrzebny, nie? :roll:

Także upominaj się.