Relacja prosto od Kuby:
"Kotki już się dość dobrze zaaklimatyzowały. W poniedziałek nie wychylały się poza łazienkę, w nocy natomiast czmychnęły do najbliższego pokoju i ukryły za szafą. Nie wyszły aż do rana. Nie jadły też nic ani nie korzystały z kuwety, ze stresu i strachu. We wtorek koczowały w łazience, ale zjadły co nieco i skorzystały z kuwety. Kosówka zajęła kuwetę jako miejsce do spania, więc parę razy ją stamtąd wyjęliśmy. Środa też minęła w łazience, w nocy otworzyliśmy wylazły z łazienki i dzięki temu
mieliśmy pobudkę o 3 i o 5 nad ranem. Hasały sobie w najlepsze tratując buty i inne przeszkody. W czwartek już stały się bardziej przymilne, tzn można je głaskać i Sosna nawet traktorzy.
W piątek obydwie już są traktorzące, Sosna od razu po rozpoczęciu pieszczot, nad Kosówką trzeba dłużej "podziałać" - pomiziać i podrapać. Cały czas zwiedzają dom, chowają się w łóżkach i w pudłach na pościel. Ogólnie to dużo się ukrywają i nerwowo reagują jak ktoś je na tym zwiedzaniu nakryje- od razu pędzą w bezpieczne miejsce czyli do łazienki.
Dziś, w sobotę jest bez zmian. Są przytulaśne, czasami wskoczą na kolana na krótszą albo i dłuższą chwilę. Jedzą, załatwiają sie w kuwecie, piją sporo wody. Dostały Biogen we wtorek. Z ogólnej obserwacji Sosna jest bardziej otwarta i zręczniejsza niż siostra. Niektore skoki i ewolucje przychodzą jej z łatwością, dla Kosówki są za trudne i ląduje na tyłku albo ześlizguje się z miejsca na które chciała wskoczyć. Ogólnie koty zaaklimatyzowały się i jest super

"