» Śro lut 08, 2012 14:17
Re: PILNIE potrzebny DT dla rannego rudzielca - MIELEC
Przepraszam z góry za OT, ale coś takiego mi się przydarzyło
Cytuję siebie
To będzie długi post,ale nie mogę inaczej.Wczoraj napisałam tekst ogłoszenia, dzisiaj zrobiłam parę zdjęć, aby kotkę ogłosić i z Kasią pojechałyśmy do lecznicy zaszczepić April.Niestety ( albo raczej "stety") była kolejka.Wetka usypiała bardzo chorego kota, Duża bardzo to przeżywała, płakała, chciałam ją "zagadać".To mi wychodzi, paplałam równo i do rozmowy włączyli się ludzie z kolejki.April grzecznie siedziała w torbie.Była tam dziewczynka, 13-letnia z pieskiem, szczeniaczkiem.Słyszała historię April, którą opowiadałam i powiedziała,że jej zginęła taka kotka.Coś mnie tknęło i wyjęłam April.Dziewczynka zaczęła płakać.Poznała swoją kotkę!!!Nie wiedziała jednak, czy jej mama zgodzi się wziąć kotkę z powrotem, bała się też,że możemy jej kotki nie oddać.Dałam jej swój numer telefonu i obiecałam, że kotka do niej wróci, a jeżeli mama się nie zgodzi to i tak kotką się zajmiemy.Ledwo podjechałyśmy pod dom , Natalka zadzwoniła,że tak,że oczywiście mama chce kotkę.April, a właściwie Mania natychmiast została tam zawieziona.W domu od razu poczuła się świetnie, maszerowała z ogonem do góry.To już nie była ta wycofana, biedna April, ale Mania, wyluzowana, spokojna kotka.Dziecko płakało, powtarzało "moja Mania", paluszki się jej trzęsły, kiedy szukała zdjęć kotki w telefonie.Biedna, chciała nam udowodnić,że to na pewno jej kotka.Kasia była tam jakiś czas temu ( mieszka blisko) i wszystko jest w porządku.Kotce zostało urządzone posłanko na pralce, bo to jej ulubione miejsce.Piesek ją zaczepia, ale Mania nic sobie z tego nie robi.Happy end po prostu.
Nie chciałam dziecka dręczyć pytaniami, bo było roztrzęsione, ale kotka zniknęła kilka miesięcy temu, kiedy jeszcze mieszkali niedaleko mnie ( niedawno się przeprowadzili).Okoliczności nie znam, była nie wychodząca, nawet bała się wychodzić.Miała problemy z nerkami, była leczona.Szukali jej, były porozwieszane ogłoszenia, ale nikt na nie nie odpowiedział.
Gdyby nie egzamin Kasi, w lecznicy byłybyśmy wczoraj.Gdyby nie kolejka, nie opowiadałabym o April.Gdyby nie problem ze szczeniaczkiem, Natalka nie byłaby w lecznicy.Strasznie dużo tych "gdyby", prawda? Tak się cieszę ze względu na kotkę i to dziecko.Właściwie to płakaliśmy wszyscy, bo i ja i Kasia również.Możecie sobie wyobrazić szczęśliwsze zakończenie?