Dzisiaj bohaterami serialu "Morelowy Dwór" będą tylko kociste od Neigh. Dlaczego ? One po prostu postarały się o to, abym miała o czym pisać

Najpierw był Cymus. A teraz Timorka (Morela)
Dwa dni temu. Godzina 2:54 budzi nie "wrzask" Timorki (Morela), ona potrafi (jak chce) dac głos, a "wśród nocnej ciszy" głos się niesie - wiadomo. Zrywam się jak poparzona, bo przecież kotecek bez powodu nie "drze japy", aż tak głośno...
tiiiaaa (jakby powiedziała Neigh).....
Zaglądam do łazienki, bo to jej ulubione miejsce na nocny sen - nie ma, biegiem bosiczkiem do drugiego pokoju - nie ma, lekka panika .... kuchnia.... tup, tup... juz jestem, patrzę, a ta "ruda małpa zaklina lodówkę" !!! Na mój widok robi niewinne ślepka i słodkie (cichutkie) miau
"poproszę mjensko".
"Czy cie kocie powaliło ? O trzeciej nad ranem ?" - no nie wytrzymałam.
"Miau, przecież proszę" - "gada" już mniej cicho i przebiera w miejscu łapkami.
Nie było co dyskutować. Ona nie odpuści. Błyskawicznie wyciągnęłam
"mjenso", ciepnęłam do miseczki i .... "pobosiczkowałam" szybko do łóżka, bo już coś miękkiego zaczęło mi się ocierać o nogi. Udawałam, że nic a nic nie czuję. Udało się

Reszta zaspanego zwierzyńca nie do końca zorientowała się o co biega i po chwili znowu było cicho
A oto "niewinna"

testuje zabersowe poduchy i nowe miejsca
[url=http://imageshack.us/photo/my-images/204/fotki712024.jpg/]

A teraz tez czegos znowu chce "kotecek rudecek", bo mrauczy mi za plecami, a gdy sie do niej odwracam, to tupta do kuchni. Czego ona może chcieć ? No, ide, bo ..... wiadomo
