Nasza pierwsza kotka i my :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 02, 2012 22:03 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Przyznam sie Wam, ze jakby sie mialo lopatologicznie tlumaczyc kazdemu to szkoda czasu, bo jak ktos jest zdecydowany na kociaka, a obawia sie wizyty PA, albo spisania umowy to widac ma cos na sumieniu i lepiej dac sobie spokoj, niz zeby zwierzak mial pozniej miec przekichane ;/

LaRosaNegra87

 
Posty: 738
Od: Nie wrz 25, 2011 11:58
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lut 02, 2012 22:13 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

zgodzę się z tobą - to trzeba wyczuć, a ostrożności nigdy za wiele :-)
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Czw lut 02, 2012 22:20 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Pewnie, ja tez przeciez na poczatku nie wiedzialam na czym ta umowa polega (gdzies jedynie mi sie obilo o uszy, ze cos takiego funkcjonuje) i przy adopcji starszej kotki, sama zapytalam czy takowa bedzie spisywana i jesli tak, to zeby mi wytlumaczono na czym to polega. Mysle, ze kazda rozsadna osoba jesli sie czegos obawia, powinna jasno zapytac o co chodzi, a jesli od razu rezygnuje, to nie ma co na sile komus kota wciskac by bylo z tego kolejne nieszczescie.

LaRosaNegra87

 
Posty: 738
Od: Nie wrz 25, 2011 11:58
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lut 02, 2012 22:23 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

dokładnie - jeżeli komuś zależy, a obawia się wizyty czy podpisania umowy to będzie dopytywać o co chodzi
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Pt lut 03, 2012 10:18 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Oj dziewczyny ja jak już słyszę tekst typu:
"przecież to zwykły pies a nie dziecko, że mamy jakąś umowę spisywać" albo jak ktoś mi mówi "ja ją wezmę bo z niej ładne szczeniaczki będą", kiedyś też usłyszałam też że jak sukę wysterylizowałam to ją okaleczyłam i żebym się sama wysterylizowała, o wizycie to czasem nie zdążę wspomnieć a już ludzie się rozłączają :roll:

A tak wracając do Kajki....to powiem Wam co ja wczoraj przeżyłam :cry: tak się zestresowałam strasznie że myślałam że się popłaczę. Poszliśmy do weta niby tylko na kontrolę uszu, a tu pan doktor mówi że ta gulka na brzuchu to coraz mniej mu się podoba bo zmieniła konsystencję. Zmierzył jej temperaturę a tu 40,6 stopnia 8O Normalnie mi się nogi ugięły. Pan doktor oczyścił uszy i zadzwonił do innego weta i od razu pojechaliśmy do kliniki gdzie jest chirurg z usg. Na usg okazało się że to przepuklina w która wszedł albo szew po sterylizacji albo tkanka tłuszczowa. Trochę mi ulżyło, bo było podejrzenie że weszło tam jelito i stworzył się zator, ponieważ od środy (w tym dniu było odrobaczenie) kotka się nie załatwiała.
Oprócz tego wyszło jednak, że Kaja ma masakrycznie zawalone jelita kałem, które uciskają pęcherz tak że kicia nie może się wysikać. Najgorsze jednak jest to że usg pokazało zapalenie trzustki :(

Kajcia dostała kroplówkę, leki przeciwbólowe i antybiotyk. Oprócz tego zrobiono jej lewatywę i cewnikowanie pęcherze. Była tak wymęczona że zaczęła już wszystkich gryźć na oślep, biedna :cry:

Przy lewatywie okazało się jeszcze że ma okropnie zapchane gruczoły odbytowe. Wet chciał je wycisnąć, ale mówi że to sprawa na dłuższe posiedzenie i wczoraj już nie męczyliśmy kotki. Zostanie to na później, tak jak zabieg na tej przepuklinie.

Gdy już stamtąd wyszłam i jechaliśmy do domu, to mała się po tej lewatywie załatwiła do transportera po czym się w tym wszystkim wymazała :? To mnie już całkowicie dobiło bo po przyjeździe do domu, pierwsze co to musiałam ją wymyć, co oczywiście absolutnie jej się nie podobało, tak samo jak wenflon na łapce, który na razie został na wszelki wypadek gdyby i dzisiaj trzeba było podać kroplówkę. Za to pierwsze co to pobiegła jeść.

Dzisiaj idziemy znowu na kontrolę i mam nadzieję że już nic ciekawego się nie wydarzy, a będzie tylko lepiej.
Obrazek

as_ko

 
Posty: 96
Od: Nie sty 15, 2012 12:34
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 03, 2012 10:26 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

trzymam kciuki za kicię ja też latam z moją Bunia bo ma straszne zapalenie uszu a nie wiadomo skąd bo świerzba brak
Obrazek

panimama

 
Posty: 3371
Od: Czw paź 08, 2009 15:14

Post » Pt lut 03, 2012 10:27 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Szkoda ze wet nie powiedzial, zby po odrobaczeniu podac jej parafine na popedzenie wydalania.
Ale najwaznejsze, ze problemy zostaly wstepnie opanowane.

Gruczoly okoloodbytowe niech oczyszcza jej doglabnie pod narkoza! To bardzo nieprzyjemna sprawa - moja Biala ma z tym klopoty. Trzeba obserwowac tamta okolice, bo niestety bywa, ze sie klopoty powtarzaja, ale u nas przy czyszczeniu przy okazji wyrywania zebow np - dlugo jest ok.

Szkoda, ze takie klopoty sa, ale dobrze, ze zareagowaliscie szybko.

Na zapaleniu trzustki kompletnie sie nie znam, ale czy nie moze byc ono spowodowane tym wszystkim?

Kciuki ogromniaste za ksiezniczke oczywiscie trzymam!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87967
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 03, 2012 12:38 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

as_ko pisze: A tak wracając do Kajki....to powiem Wam co ja wczoraj przeżyłam :cry: tak się zestresowałam strasznie że myślałam że się popłaczę. Poszliśmy do weta niby tylko na kontrolę uszu, a tu pan doktor mówi że ta gulka na brzuchu to coraz mniej mu się podoba bo zmieniła konsystencję. Zmierzył jej temperaturę a tu 40,6 stopnia 8O Normalnie mi się nogi ugięły. Pan doktor oczyścił uszy i zadzwonił do innego weta i od razu pojechaliśmy do kliniki gdzie jest chirurg z usg. Na usg okazało się że to przepuklina w która wszedł albo szew po sterylizacji albo tkanka tłuszczowa. Trochę mi ulżyło, bo było podejrzenie że weszło tam jelito i stworzył się zator, ponieważ od środy (w tym dniu było odrobaczenie) kotka się nie załatwiała.
Oprócz tego wyszło jednak, że Kaja ma masakrycznie zawalone jelita kałem, które uciskają pęcherz tak że kicia nie może się wysikać. Najgorsze jednak jest to że usg pokazało zapalenie trzustki :(
Kajcia dostała kroplówkę, leki przeciwbólowe i antybiotyk. Oprócz tego zrobiono jej lewatywę i cewnikowanie pęcherze. Była tak wymęczona że zaczęła już wszystkich gryźć na oślep, biedna :cry:
Przy lewatywie okazało się jeszcze że ma okropnie zapchane gruczoły odbytowe. Wet chciał je wycisnąć, ale mówi że to sprawa na dłuższe posiedzenie i wczoraj już nie męczyliśmy kotki. Zostanie to na później, tak jak zabieg na tej przepuklinie.
Gdy już stamtąd wyszłam i jechaliśmy do domu, to mała się po tej lewatywie załatwiła do transportera po czym się w tym wszystkim wymazała :? To mnie już całkowicie dobiło bo po przyjeździe do domu, pierwsze co to musiałam ją wymyć, co oczywiście absolutnie jej się nie podobało, tak samo jak wenflon na łapce, który na razie został na wszelki wypadek gdyby i dzisiaj trzeba było podać kroplówkę. Za to pierwsze co to pobiegła jeść.
Dzisiaj idziemy znowu na kontrolę i mam nadzieję że już nic ciekawego się nie wydarzy, a będzie tylko lepiej.


Na pewno bedzie lepiej, trzymam kciuki najmocniej jak sie da :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Bedzie dobrze, dbaj o Malenstwo i daj jej duzo wsparcia, miziaj i przytulaj zeby wiedziala ze jej nie robisz krzywdy. Jestem z Wami myslami :)

LaRosaNegra87

 
Posty: 738
Od: Nie wrz 25, 2011 11:58
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lut 03, 2012 13:07 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Będzie lepiej, musi być :) To materiał na wspomnienia :kotek: Trzymajcie się obie! :ok:
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11824
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 03, 2012 17:41 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Asiu ja również trzymam kciuki, żeby Kaja jak najszybciej doszła do siebie :ok: :ok: to wszystko mogło być przyczyną tego miauczenia, może ją po prostu bolało? biedna koteczka, ale dobrze że już wiecie przynajmniej co się dzieje
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Nie lut 05, 2012 10:12 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

witam jak tam idzie wam leczenie :?: :1luvu:
Obrazek

panimama

 
Posty: 3371
Od: Czw paź 08, 2009 15:14

Post » Sob lut 18, 2012 9:18 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Obrazek
jak tam mała już po chorobie?
Obrazek

panimama

 
Posty: 3371
Od: Czw paź 08, 2009 15:14

Post » Pon lut 27, 2012 17:38 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Oj dawno nie tu zaglądałam, nie było kiedy :(
Kaja czuje się już bardzo dobrze, w ubiegłym tygodniu byliśmy ostatni raz na kontroli, teraz czekamy jeszcze 3 tygodnie i jedziemy na szczepienie. Kotka skacze bawi się i biega dniami i nocami :lol:

Budzi nas codziennie równo o godz. 5:30 :cry: co szczególnie dokucza mojemu TŻ, który czasami wraca po północy z pracy i chce się wyspać. Panienka otwiera sobie sama wszystkie drzwi w mieszkaniu, więc nawet nie ma gdzie jej zamknąć.

Kupiliśmy jej kocimiętkę tak jak radziłyście, jednak nie działa na nią jakoś specjalnie, owszem interesuje się bardziej tym co jest spryskane ale tylko ociera się o to miejsce przez moment i odchodzi.

Największą frajdą dla Kajki jest ostatnio siedzenie w łazience 8O wchodzi do zlewu i pije z niego wodę, ostatnio znalazłam ją śpiącą w pralce, nie mówię już o kąpieli w kiblu, bo to też miało miejsce. Myślałam że po tym jak ją wykąpaliśmy w szamponie nie będzie się tak tam pchała, ale ona się w ogóle nie przejęła. Kąpiel też nie była straszna, trochę pokrzyczała, ale na koniec to nawet jej się podobało, że może sobie połazić w wannie pełnej wody :lol:

Kilka ostatnich zdjęć:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

as_ko

 
Posty: 96
Od: Nie sty 15, 2012 12:34
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 27, 2012 18:43 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Wspaniała jest :D Widać wszystkie Kaje to takie słodziaki :P Moj Kajtek rowniez budzi nas, ale troszkę później bo koło 7.00 i jeszcze póki co drzwi na szczęście nie otwiera :P Kąpiel musimy wypróbować, ale to dopiero jak jej się całkowicie ranka po sterylce zabliźni, ale włoski już jej pięknie odrastają. Pozdrawiamy poniedziałkowo :D :*

LaRosaNegra87

 
Posty: 738
Od: Nie wrz 25, 2011 11:58
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon lut 27, 2012 18:46 Re: Nasza pierwsza kotka i my :)

Jaki piekny zwijas :1luvu:

Jak chcecie ja moc gdzies zamknac, to zmiencie w jednym miejscu klamki na galki ;) Ja tak musialam zrobic z powodu Bialasa :) A TZ korki w uszy, kota odizolowac i niech spi biedaczek, bo sie wykonczy.
Ja Leosia jak mi przeszkadza zamykam w lazience. Konsekwentnie nie reagowala na jego lamenty i drapanie i teraz jak go zamkne to chwile poplacze, ale potem idzie spac.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87967
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], Lifter i 60 gości