Dziś w nocy była burza jakiej chyba jeszcze nie widziałam. Wstałam popatrzeć bo wrażenia słuchowe też były mocne. Ulewa, wiatr szarpiący drzewa. Do tego grzmiało non stop i tak samo błyskało. Jeden ciągły grzmot i błysk za błyskiem. Upiorne wrażenie to robiło. Trochę patrzyłam na to co się dzieje potem zamknęłam balkon i poszłam znowu spać.
Rano okazało się, że na balkonie zamknęłam Lenkę

. A sprawdzałam przecież. Koty siedziały w domu ale fakt Lenki nie widziałam.
Na szczęście na balkonie jest budka. Lenka nie sprawiała wrażenia zmartwionej faktem pozostawionej na pastwę żywiołów. Sucha, ciepła, w dobrym humorze. Nie gniewa się na mnie

Ale i tak mi głupio, że kicię zostawiłam.