Mały Diabelec Uzzi,pewnie przez swoją odważną naturę sobie biedy napytał i odłączył się od mamusi, a może na szczęście?!

bo teraz w domku jest...
No Asiu, już po ptokach, decyzja podjęta, ruchy wykonane, trzeba iść za ciosem, pomyśleć co będzie jeśli i ciągnąć temat Zajączka

trzeba próbować, domek na wsi zapewniony w razie jak się nie oswoi, więc jakoś to będzie
tylko Ania musi być naprawdę ostrożna by nie narażać maluchów, coś gdzieś doczytałam że kolejne mają się pojawić? nie wiem czy to dobry pomysł, nie można upiec kilka pieczeni na jednym ogniu, bo zawsze coś lub ktoś ucierpi ehhh i wpakujesz się w kłopoty jak się całe stadko pochoruje ehhh
nie chcę gderać i w ogóle, ale z doświadczenia wiem że jak mieszasz rózne koty, z różnych miejsc, każdy nowy wnosi ze soba pakiet swoich wirusów i naprawdę nie trudno o problemy, jeśli adopcje się przeciągają, zaszczep maluszki które są zdrowe zanim przyniesiesz kolejne, narazie idzie w miarę gładko ale w miarę "nowych dostaw" i powiększania stadka może być coraz gorzej z utrzymaniem tego wszytskiego w ryzach ehh
moje domowe, dorosłe koty, poszczepione, pochorowaly sie w ubieglym roku jak na weekend przynioslam malucha ktory byl na tymczasie 2 tyg u innej osoby i byl z pozoru zdrowy, a u mnie tylko czekal na domek przez weekend, naprawde nie trudno o problemy
