...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 05, 2011 22:06 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Ania, tak jak na swoim wątku pisałam, rozsądne to chyba jest...lżej Ci będzie, i stadku Twojemu spokojniej.
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Wto gru 06, 2011 7:59 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Dziękuję... to trudne, ale mało kto dysponuje takim przekoceniem, nie będąc DT i ciężko mi się choćby zorientować, jak mogłoby to wyglądać. Na razie sytuację w miarę ogarniam, choć nie jestem w stanie opanować kocich (i niestety też czasem ludzkich) animozji, dopóki spędzam cały czas w domu, jakoś to jest. Ale mam zacząć pracę na pół etatu w biurze i może w szkole, stąd moje możliwości w zakresie opieki nad stadkiem się zmniejszą przynajmniej na te kilka godzin. W lecie problem ginie, bo kotecki są wychodzące i bywają na działce kiedy zechcą, ale też jestem spokojniejsza, jak mogę na bieżąco wiedzieć, co się z nimi dzieje. W zimie pozostaje mieszkanie (sporadycznie wychodzą). Jest 8 kotów na cztery średniej wielkości pokoje plus kuchnia, łazienka, przedpokój, teoretycznie więc mieszczą się bez problemu, ale co z tego, jak one wolą na mnie, no i chcąc nie chcąc zawsze coś warczy, paca łapą itd. Z Jessie zaczęło się w zeszłym roku, na razie jest to opanowane na tyle, że wystarcza podawanie co jakiś czas np. uroseptu, a poza tym dopajanie, takie tam, jednak nawet jak czytałam na forum, może to być tylko leczenie skutków. Pięć na osiem kotów to już państwo powyżej pięciu lat, robią się dostojni. Boję się, że bez radykalnej zmiany nie dam za jakiś czas tego ogarnąć i czasowo, i finansowo... Głupio mi z tej przyczyny, że koty te są moje "rodowicie", ale dopiero na miau nauczyłam się, jak wygląda kwestia kociej bezdomności, naturalnie jeszcze przed rejestracją tutaj wysterylizowałam kociaki, bo edukacja moja szła też innymi torami, ale i tak już za późno (człowiek uczy się na błędach - teraz działałabym inaczej).

Dygresja bez związku: zauważacie może, że co jakiś czas na miau nadchodzi tzw. czarna fala? W ciągu jednego, dwóch dni pojawia się przynajmniej kilka śmierci, aż płakać się chce, bo umierają te, o których przejściach czytało się (może i po cichu, ale zawsze) od jakiegoś czasu. Z FIP-em tak samo, cisza cisza i nagle kolejny przypadek.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Wto gru 06, 2011 18:18 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Niestety masz rację, teraz idzie kolejna czarna fala :( Gorzej, że wczoraj zaczęła się czarna seria.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 07, 2011 9:41 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Myślę, że z wirusami u kociąt jest tak jak u ludzi, są takie, które atakują w określonym czasie.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Śro gru 14, 2011 0:27 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Czarna fala na Miau zaczęła się na początku grudnia :cry:
Liszyco Erin zgłosiła Uszatka do pomocy w Funduszu Immunologicznym (zylexis)
Piszę PW
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 14, 2011 10:18 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Dziękuję :1luvu:
Byłam dzisiaj z Uszatym - dostał dwa zastrzyki, antybiotyk, bo spory glut jednak, i lek na rozrzedzenie wydzieliny. Poza tym mam kontynuować domową terapię :D Chciałam zapytać o Cykloferon, ale napadł nas wieeelki, biały pies i trzeba było uciekać. Spróbuję telefonicznie :ok:

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Czw gru 15, 2011 20:04 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Zdrówka dla gromadki ... :)

lidka02

 
Posty: 15914
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw gru 15, 2011 20:08 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Dziękujemy :ok: Dzisiaj po antybiotyku jest nieźle, zniknął chrapliwy oddech. Mam nadzieję, że trochę to potrwa...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Czw gru 15, 2011 20:26 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Nie mogę znaleźć, kto, ale któraś dziewczyna pisał do mnie o możliwości ściągnięcia tanio cykloferonu, to było przy okazji choroby Ślepcia. Wiem tylko, że za kurację (5 dawek ) wychodziło 40 zł. Może by założyć wątek z takim pytaniem.

I mam taki uraz, więc napiszę. Jeżeli by nie przechodziło, to może warto zrobić test na mykoplazmę (robi się z krwi).
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt gru 16, 2011 22:22 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Jest lepiej. Obstawiam wprawdzie, że problem wróci, bo to już nie pierwsza taka akcja, ale tym razem antybiotyk zadziałał bardzo szybko i skutecznie.
Mykoplazmę sobie zapamiętam :ok: Na razie mam listę, o co wetkę przy okazji pytać, więc sobie zapiszę. Może się uda chociaż jedną kwestię poruszyć przy jakiejś sposobności. O ten cykloferon też muszę zapytać, bo cenowo fajnie się wydaje...
Tymczasem pytanie o innego kotecka: weźmy takiego Myśka. Jest żarłok, ale na mokre. Suche łyka i jak się tak nałyka, to nieuchronnie za jakiś czas są pawie. Na początku myślałam, że robale, no ale odrobaczany i znów się zdarzyło. Jakaś niestrawność, inne licho? Potem zauważyłam, że to po suchym. Czy to normalne, waszym też się zdarza, czy powinnam może poszukać przyczyny? W takim pawiu są całe kawałki tej suchej karmy, rozpulchnione. Z całej ósemki rzecz zdarza się tylko jemu.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Sob gru 17, 2011 11:54 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Może problem tkwi w dziąsełkach? Może bolą przy gryzieniu, więc łyka w całości. Choć nawet połknięte w całości nie powinno być zwracane...
Więcej nic innego nie przychodzi mi do głowy :(
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Sob gru 17, 2011 13:48 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

zaznaczam do podczytywania :kotek:

Mary_Poole

 
Posty: 1631
Od: Wto lut 03, 2009 21:51

Post » Sob sty 07, 2012 22:00 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Faktycznie mamy problem w pyszczku...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Sob sty 07, 2012 22:14 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Ooooo, Liszyco, wreszcie jesteś :)
My też to przerabiamy, jednak nie jest źle, tylko trzeba pilnować :)
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Nie sty 08, 2012 19:53 Re: Moje stado kotecków &... co robić?

Zgłosiłam Dawcia do styczniowej edycji konkursu!
A pyszczek, pyszczek to mamy dość marny. Kiedyś już bywał, ale nie tak, teraz mamy antybiotyk i jak się nie polepszy, to może nawet Myź jakieś ząbki straci... Zastanawiam się, czy z gotowego żarcia nie przenieść się na mięso, bo podczas oględzin u żadnego kotecka nie znalazł się modelowy pyszczek, taki jak powinien być. Felicjan o którym tu kiedyś pisałam ma bardzo ładne różowe dziąsełka, a przecież wiódł taki sobie żywot (na mysim wikcie m.in...)

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google Adsense [Bot] i 1371 gości