
Najpierw pobudki w nocy, potem nie mogłam się zwlec z wyrka.
Przed wyjściem nie mogliśmy znaleść z TŻem zapasowych kluczyków do auta (żebym po południu mogła pojechać po młoda tramwajemi odebrać autem). Potem się okazało, że nie mam gotówki (ani sniadania). Juz było późno, wiedziałam, że sie spóźnię. Pojechałam tramwajem tak, żeby mieć po drodze bankomat. Wypłaciłam 50 zł i poszłam po śniadanko. A tam się okazało, że pani nie ma jak wydać, bo jestem kolejną klientką z 50-ką

