Od rana usiłuję cos napisać, ale wszystko trwa dłużej niż się w pierwszej chwili wydaje.
Rozesłałam maila po firmie ze zdjęciami Laluni i skarbonki i odzew był wspaniały.
Dobre dusze zaczęły się schodzić, a tu - niespodzianka!!!! Lalunia leży u mnie w pokoju na krześle i mruczy do każdego kto wejdzie
Dostałyśmy datki i fanty rzeczowe

i mnóstwo myzianek
Na to konto Lalunia miała dzis myte oczka - usunęłam większość tej brudnej wydzieliny z kącików oczu - od razu uroda sie poprawiła.
Nieoceniony p. Bogdan pojechał po conva - a tam - siurpryza raczej nieprzyjemna - nie ma tej instant diet, może być na jutro - trudno kopnąć RC w tyłek (bo gdzie go ma?), ale miałam ochotę to zrobić - skoro karmy weterynaryjne są wycofane ze sklepów, to chyba powinny na stałe zalegać na półkach u weterynarzy, nie?
Teraz p. Bogdan jeździ i szuka, bo kicia zjadła, wylizała i wypiła wszystko co było.
A ponieważ mięsne pawie były wczoraj 2 (drugim ochrzciła portiernię i hol), to nie chcę jej dawac na razie nic innego.
Wszamała trochę RC sensitive - i nawet orijena!!!! (nikt inny nie chce orijena, biedny on biedny

)
Ale gorzej z łapką albo nawet dwiema; na jednej - na wierzchu jest ranka wylizywana przez kicię i druga od spodu może po odmrożeniu, a druga łapka - tylnia wyraźnie ją boli - utyka, chodząc i piszczała, kiedy nieopatrznie ją tam dotknęłam (Lalunia piszczała, nie łapka)
Zostałam nawet gryźnięta, bo musiało mocno zaboleć;
I tu się wyjaśniło, ze to nie węzły chłonne, tylko tylnia łapka.
Teraz śpi, rozciągnięta wygodnie na krześle, a jak ktoś wchodzi, to mruczy.
Skorzystała nawet z kuwety, która przemyciłam pod fartuszkiem z Kotłowni
Anioł nie kot.