Dostałam dziś prezent od znajomych, szczotka do czesania kotów

chyba uchodzę za świrniętą kociarę

i w życiu bym nie pomyślała, że moje koty to polubią. Persy ani syberyjczyki to to nie są, ale wyczesać chyba można

w każdym razie jakieś sierściowe odpadki się tworzą. Potwory traktują to jak mizianie głaskanie i głośno mruczą. Frejka juz nie wiedziała jak ma się wykręcać do tego czesania

a jaka ona nachalna się zrobiła!

coraz mniej się płoszy, nieraz prawie się o nią potknę, a jak dopomina się o mizianie! spokoju mi nie da dopóki jej nie wygłaszczę, nawet sama mi się wbija na kolana i zaczepia główką. Jeszcze miesiąc temu nie uwierzyłabym, że taka będzie. Mam coraz większą nadzieję, że za parę miesięcy to już totalnie będzie "swoja". I oby dotyczyło to też jej relacji z moim H