grazyna mizera pisze:Ale miał szczęście chłopak. Nie musiał wrócić na ulicę . Koconku , jak tak dalej pójdzie to wszystkie trafią do domów.Tak to bywa , łapiesz niby dziczki , sterylizujesz i żal je wypuścić.
Pewnie, że zal! Zwłaszcza gdy okazuja sie takimi miziakami nad miziaki! To tak jak z Polutka. Teraz kto pierwszy dociera do biura daje jej jesc i wypuszcza z klatki. No i dzis przychodze, bo nie bylam pierwsza, wchodze do gabinetu a Polutka wyleguje się na sofie





