» Pon lut 22, 2010 2:00
Re: COCOLANDIA
zastanawiam się co by było gdyby Coco nie trafiła Waszego domu.TO JA BARDZO DZIĘKUJĘ ZA CIERPLIWOŚĆ ,ODDANIE I OPIEKĘ JAKĄ COCO JEST OTOCZONA .Ponieważ jako dziki maluszek była
odłowiona i zawieziona do szpitala ,gdzie przebywała tydzień,ja w szczególności ale i wszyscy ludzie kojarzyli się jej z uwięzieniem,zastrzykami i bólem.Jej brat dał się oswoić,brałam go na ręce,a ona nie oddalała się od domku ,żeby w razie próby kontaktu ,mieć możliwość ucieczki (właśnie pod domek)Była kotkiem przeraźliwie smutnym, nigdy nie widziałam żeby się bawiła .Pan Kot (rudy brat)tylko jak się go wzięło na ręce od razu mruczał.Druga łapanka żeby ją zawieżć do Koterii to też ogromna dla niej trauma no i sama sterylizacja .A do tego wszystkiego te mrozy,postawiona na altance budka dla maluchów ,nie chroniła ich przed przeraźliwym mrozem(w nocy do 30stopni).Jedzenie zamarzało natychmiast,trzeba było zostawiać suchą karmę którą chyba bidulki musiały zagryzać śniegiem.Takie było jej straszne życie,ja nic więcej nie mogłam zrobić bo na działkę w obydwie strony mam 50 km, w okresie zimowym dojeżdżałam do nich raz w tygodniu.Jak spadł śnieg ,to wyjazdy stały się loterią , leśną drogą nie dało się jechać i zakopywanie się było na porządku dziennym.Gdyby wróciła na działkę,jej los by się nie zmienił,dalej by stroniła od ludzi i znów przyszła by zima i historia by się powtórzyła.Patrzenie na zdjęcia na których się bawi (a jakie cudo zabawki )i jak leży na dłoni i jest głaskana (chociaż pod stołem) to miód na moje serce.Pomimo że maluchów nie ma ,koty gospodarzy (czyli mama,tata i ciocia Coco) ,dalej przychodzą do ,,stołówki" Po 2 tygodniach z zostawionych 4 kg suchej karmy,nie było ziarenka .Zrobiłam bis tydzień temu i znów zostawiłam taką samą porcję.Ale o to stadko się nie martwię,to dorosłe koty i bez mojego udziału dawały sobie dotąd radę.Mama Coco jest moją ulubienicą,jak jestem na działce to zaraz przylatuje,zapewne na dobre jedzonko jakie im przywożę.Ale nie ważne z jakiego powodu ,ważne że przylatuje.Na szczęście została w Koterii wysterylizowana i przynajmniej od niej nie będzie już kociaków.
Ostatnio edytowano Pon lut 22, 2010 3:20 przez
Franek13, łącznie edytowano 3 razy