Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dellfin612 pisze:Dałam sobie pół dnia do spokojnego namysłu, bo na ogół działam pod wpływem impulsu i potem zawsze żałuję.
Sytuacja wygląda tak:
- mam w tej chwili na DT 14 kotów, w tym 5 nieszczepionych kociąt, dwa podrostki po dzisiejszej kastracji ze świerzbem, maleństwo z herpesem i pod epidemii isospory (ostatnie odejścia miały miejsce chyba w czerwcu/lipcu).
- nigdy nie miałam do czynienia z chorobami nerek, co najwyżej były u dwóch kotek kryształy.
Podejrzewam, że badania, leki i specjalistyczna karma kosztują majątek. A moje tymczasy są karmione na poziomie minimum
- Mam cholernie mało czasu.
- Mieszkam bardzo daleko od Wrocławia.
- Nie mam wolnej klatki i nie wyobrażam sobie, aby kotka miała trafić z klatki do klatki.
- Nie mam wolnego pomieszczenia, w którym kotka mogłaby być sama, aby odreagować, ewentualnie na króciutko znowu wywalę koty z mojej sypialni
- Mam sporo miejsca ogólnego, bo mieszkanie nie należy do najmniejszych.
Jeśli opisane warunki będą Wam odpowiadały i znajdzie się transport, mogę kotkę przyjąć awaryjnie na TDT, nawet do miesiąca. Ze stałym pobytem to raczej niemożliwe, ponieważ ze względu na ogromne potrzeby na wolne miejsca, musi być u mnie rotacja. Łapię, doprowadzam do stanu używalności i wyadoptowuję tak szybko jak to możliwe, aby zdjąć towarzycho z gara na lepsze warunki.
Kocham dorosłe koty, kocham kocie mamy. U mnie też niejedna kocięta wykarmiła.
dellfin612 pisze:Dałam sobie pół dnia do spokojnego namysłu, bo na ogół działam pod wpływem impulsu i potem zawsze żałuję.
Sytuacja wygląda tak:
- mam w tej chwili na DT 14 kotów, w tym 5 nieszczepionych kociąt, dwa podrostki po dzisiejszej kastracji ze świerzbem, maleństwo z herpesem i pod epidemii isospory (ostatnie odejścia miały miejsce chyba w czerwcu/lipcu).
- nigdy nie miałam do czynienia z chorobami nerek, co najwyżej były u dwóch kotek kryształy.
Podejrzewam, że badania, leki i specjalistyczna karma kosztują majątek. A moje tymczasy są karmione na poziomie minimum
- Mam cholernie mało czasu.
- Mieszkam bardzo daleko od Wrocławia.
- Nie mam wolnej klatki i nie wyobrażam sobie, aby kotka miała trafić z klatki do klatki.
- Nie mam wolnego pomieszczenia, w którym kotka mogłaby być sama, aby odreagować, ewentualnie na króciutko znowu wywalę koty z mojej sypialni
- Mam sporo miejsca ogólnego, bo mieszkanie nie należy do najmniejszych.
Jeśli opisane warunki będą Wam odpowiadały i znajdzie się transport, mogę kotkę przyjąć awaryjnie na TDT, nawet do miesiąca. Ze stałym pobytem to raczej niemożliwe, ponieważ ze względu na ogromne potrzeby na wolne miejsca, musi być u mnie rotacja. Łapię, doprowadzam do stanu używalności i wyadoptowuję tak szybko jak to możliwe, aby zdjąć towarzycho z gara na lepsze warunki.
Kocham dorosłe koty, kocham kocie mamy. U mnie też niejedna kocięta wykarmiła.
biamila pisze:Tak ciocia biamilka też się dorzuci.
Kocia dusza pisze:Ja myślę, że KONIECZNIE trzeba szukać DT, bo delfin612 tylko przez wielkie serducho się zgodziła, a naprawdę już miejsca nie ma
Domku, pomóż!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, PanPawel i 45 gości