W niedziele było tak:
Jak nie urok to sraczka... mawia ludowe przysłowie.
Od czwartku Fał rzyga lekko zgryzioną karmą lub śliną i sokami trawiennymi

Jak się łasi do cioci to znaczy, że coś mu jest,
Myślałam, że zakłaczony, więc dostawał "Remover" na kłaki, dzień w dzień.
Wracamy dziś z zakupów, a dom w ... karmie.
Potem niestety Fał wyrzygał wstążkę, zieloną, taką od kwiatów. W kawałkach i rozwarstwioną

RTG pokazało zagazowane jelita i jakiś zbitek w żołądku.
Fał dostał leki, parafinę i przymusową separację, bo nawet nie wiem przy tej ilości kotów czy robi kupę...
Jutro zależnie od efektów gastroskopia, laparoskopia lub operacja.
A wczoraj:
O 18 mieliśmy kontrolę po wczorajszych lekach i odseparowaniu kota od stada (głodówka).
Fał nie nie oddał ani przodem ani tyłem. I niestety nie jest to najlepsza wieść

Zrobiliśmy ponowne RTG i dodatkowo spacyfikowaliśmy rudzielca, by lepiej go wymacać. No bo jak już mu palca pani wkładała...
Jelito grube bardzo nierównomiernie zgrubiałe w kilku miejscach (zgazowane). W jelitach bardzo luźna zawartość (biegunkowa), która się nie przesuwa, jakby coś ja blokowało... Na samym wejściu jakieś łykowate coś...
Krojony był dopiero po 21.00, a skończyli ok. 23.
W sumie to dalej nie wiadomo co jest.
Otworzyli jelita, trochę wycięli, opróżnili (była tam kupa twarda i biegunkowa, trochę kul włosowych i dużo gazów) i wymasowali.
Ciała obcego nie znaleźli, to pewnie wyrzygał całość.
Niepokojące jest to, że węzły chłonne są bardzo powiększone, a jelita w bliznach. A kot ma 2 lata i od początku był chowany w domu, nie jest po przejściach. Pobrano wycinek do badania hispatologicznego.
badania krwi w normie.
Resztę dopiszę po południu jak będę miała wypis, bo tyle pamiętam z wczorajszej nocnej rozmowy.
No i będzie fakturka, he, he - pójdę na dietę chyba
