kasia86 pisze:Tylko nie koś trawy, bo one tak pięknie w niej wyglądają.
To jest natura

Szkoda tylko że Mrusia wybiera domowe pielesze

za dalsze postępy Bisiuni w leczeniu brzuszka.
Dziekujemy za kciuki dla Bisi i pozdrowienia
Na razie nadal z kupkami jest rozmaicie, ale dziś Bisia dopiero 4-ty raz dostała lekarstwo, a że jest go mnóstwo, to znaczy, że to draństwo w jej brzuszku nie poddaje się tak łatwo i leczenie musi potrwać. Pocieszające jest jednak to, że kupki mają milszy zapaszek

i Bisia robi je raz, najwyżej dwa razy na dzień.
Dzisiaj Mruśka znowu wyszła tylko na chwilkę wystawić plecki do słonka. Z nią jest tak, że ona całą noc nie śpi, a cały dzień przesypia twardo, zakopana w coś miękkiego, dlatego jej spacerki są krótkie.
A trawę niestety muszę ścinać, bo ona wkrótce będzie do kolan i wtedy przy ziemi utrzymuje się wilgoć, dolne części łodyg butwieją i zaczynają się lęgnąć takie duże, czarne ślimaki (brrrr...) i wyłażą ogromne dżdżownice, tak, że aż jest nieprzyjemnie wchodzić w tę trawę i koty wtedy też nie lubią chodzić w niej. A gdy trawka jest niska to wesoło biegają sobie wzdłuż, w poprzek i na ukos
