Wieczorem przygotowałam sobie śmieci do wyniesienia i wychodząc ... zapomniałam

Kiedy wróciłam worek był już przegryziony, na podłodze rozniesione resztki obiadowe, zużyty żwirek rozsypany, kawa, obraz nędzy i rozpaczy. Posprzątałam, śmieci wyniosłam a w nocy obudził mnie odgłos wymiotowania, Półdiabeł oczywiście

Rano znalazłam kilka kałuż płynu i resztki kolacyjne. Kocurek nawet się nie podniósł z fotela, musiałam jednak iść do pracy a tam bardzo żałowałam, że nie mam podglądu na dom. Martwiłam się, bo ponad rok temu pochorował się nieźle i bałam się powtórki.
W drzwiach jednak przywitał mnie znajomy czarny stwór a przed chwilą odtańczył swój wieczorny taniec na łóżku, czyli nie ma niebezpieczeństwa. Nie zjadł kolacji, ale skoro wrócił mu humor, głodówka mnie nie martwi.