Czesiaczkowy team I - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 17, 2013 21:45 Re: Czesiaczkowy team

Podziwiam Cię Marta i zastanawiam się czasem czy jesteś tak twarda, czy to coś innego, że potrafisz tak zajmować się kotami i psami. Teraz tymi nadbużańskimi kotami, że po wyleczeniu albo wysterylizowaniu umiesz je wypuścić na tę, dla mnie oczywiście okropną dla nich wolność. Nie zrozum mnie źle, ja Ciebie nie krytykuję, tylko autentycznie podziwiam.
Bo ja nawet boję się wchodzić na wątek tych kocin, żeby nie przeczytać, że kotków już u Ciebie nie ma.
Zaraz uruchamia się moje bogate życie duchowe i wyobraźnia i zastanawiam się jak one sobie potem dadzą radę.
Ja mam za sobą tylko takie jedno doświadczenie i jakże tragiczne. Po sterylce w kwietniu Justynka dożyła tylko do sierpnia, nie udało mi się jej uratować. Pawdopodobne jest, że podłapała w lecznicy infekcję i taki był skutek zorganizowanej przeze mnie strrylizacji.... :cry:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 22:05 Re: Czesiaczkowy team

marta-po pisze:Wiem Bożenka, bo do Ciebie zaglądam. Dlatego ja też już nie latam panicznie po weterynarzach, bo to nic nie da. Przedłuży życie o kilka dni, tygodni. Ale czy jest sens, jeśli się to wiąże z cierpieniem? Po to tylko, żeby robić cokolwiek, nawet wbrew logice? Nie wygra się już z ostrym atakiem białaczki. Dlatego wiem, że będę musiała pojechać z nią ostatni raz, jak już wyczuję moment. Może to być kwestia najbliższych dni.


Marta,ja staram się pożegnać moje koty w domu...Kizunie zawiozłam do uśpienia,bo wet nie mógł akurat przyjechać,miała juz ostre zmiany neurologiczne,wiedziałam,że nie damy już rady.Ona strasznie bała się jazdy w kontenerku,czułam się winna,że to robię,ale "wizja" długiego umierania w nocy postawiła mnie do pionu...Zaraz wiosna...śnieg stopniał w miejscach gdzie pochowałam moje ostatnie kotusie...moja największa miłość Rumcajsika... :cry: Trzymajcie się :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie mar 17, 2013 22:17 Re: Czesiaczkowy team

W tamtym roku wysterylizowałam około 40 zwierząt. Nie byłabym w stanie trzymać wszystkich i oddawać do adopcji, szczególnie, że większość to koty do socjalizacji, wręcz dzikusy. A adopcje idą marnie. Ale ,,nic nie robienie'' też nie jest rozwiązaniem. Więc wbrew sobie muszę je wypuszczać. Wielu znalazłam domy, ale wszystkim nie dam rady. To nie realne. W tym roku wysterylizowałam już około 12 kotów. Mam w domu od listopada kotkę Klarę, która nie da się dotknąć. Wzięłam ją na leczenie bo miała zapalenie płuc. I to jest problem, bo nie wiem co zrobić. Ani trzymanie, ani wypuszczenie nie jest idealnym rozwiązaniem.
Wypuszczone przeze mnie koty są zabezpieczone bytowo, a więc mają budki i są karmione. Na sytuacje losowe nie mam wpływu.
Nie jest łatwo wypuszczać, bo czuję się za nie odpowiedzialna. Ale nie mam wyjścia, bo miałabym teraz w domu kilkadziesiąt kotów. A mam moje cztery białaczkowe i trójkę rezydentów. Do tego dwa tymczasy: Romana i Klausa. Jest Klarcia - pod znakiem zapytania i trzy posterylkowe kotki. Podsumować? Dziś 13 kotów. Od jutra, może 12 jeśli pogoda będzie dobra do wypuszczenia, inaczej nie zaryzykuję zdrowiem, czy życiem tej kotki.
Na chwilę obecną wszystkie ,,zrobione" przeze mnie koty mają się dobrze. Ale niestety czuję się odpowiedzialna również za te, których nie sterylizowałam. Czasem widzę, że z grupy kotów, któryś nie pojawia się już. I mam iracjonalnie wyrzuty sumienia, że nie zdążyłam go zabrać i wyadoptować. Ale to nie realne. Nie dam rady. Dokarmiam kilkadziesiąt kotów. Mogę ograniczać ich ilość i w miarę możliwości stopniowo wyadoptowywać kolejne. Ale to idzie wolno.
I nie jest mi z tym łatwo.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie mar 17, 2013 22:21 Re: Czesiaczkowy team

BOZENAZWISNIEWA pisze:Marta,ja staram się pożegnać moje koty w domu...Kizunie zawiozłam do uśpienia,bo wet nie mógł akurat przyjechać,miała juz ostre zmiany neurologiczne,wiedziałam,że nie damy już rady.Ona strasznie bała się jazdy w kontenerku,czułam się winna,że to robię,ale "wizja" długiego umierania w nocy postawiła mnie do pionu...Zaraz wiosna...śnieg stopniał w miejscach gdzie pochowałam moje ostatnie kotusie...moja największa miłość Rumcajsika... :cry: Trzymajcie się :roll:

Czesio umarł sam, gdy byłam w pracy. I żałuję tego. Trzeba umieć pomóc zwierzęciu odejść z godnością. I nie pozwolić na dalsze, bezsensowne cierpienie.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie mar 17, 2013 22:49 Re: Czesiaczkowy team

marta-po pisze:I nie jest mi z tym łatwo.

Dlatego tak Cię podziwiam, ale przyznam się w końcu i do tego, że także współczuję, choć może tego nie potrzebujesz.
Gdybym była władna i byłyby za takie podejście do zwierząt dawane jakieś nagrody, medale czy inne zaszczyty, u mnie byłabyś pierwsza na liście.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 17, 2013 23:01 Re: Czesiaczkowy team

Robię to co chcę, mogę i uważam za słuszne. I będę robiła dopóki będę widziała w tym sens i będę miała siły psychiczne. Nie lubię się nad sobą użalać, ani biadolić. Jak jest robota do zrobienia, to trzeba ją zrobić. I już. I staram się zachować w tym wszystkim zdrowy rozsądek.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon mar 18, 2013 5:52 Re: Czesiaczkowy team

marta-po pisze: Trzeba umieć pomóc zwierzęciu odejść z godnością. I nie pozwolić na dalsze, bezsensowne cierpienie.

Zgadza się.Kocham Marusię, to słodka, dobra kotka, ale cierpi i na jej chorobę nie ma lekarstwa :cry: Musiałam pomóc Julci przekroczyć TM i to zrobiłam.To bardzo trudne, ale tak bywa w życiu.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon mar 18, 2013 15:36 Re: Czesiaczkowy team

Marusi już nie ma z nami[*]
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon mar 18, 2013 15:40 Re: Czesiaczkowy team. Marusia odeszła

Marusia od ewar :(
Marusiu [*]
Marta, umarła pod opieką, nie samotnie. Wiem, że to marna pociecha :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon mar 18, 2013 17:00 Re: Czesiaczkowy team. Marusia odeszła

Marusiu[*]
Bardzo, bardzo współczuję :(

Po cichu podczytuję Twój wątek o felvikach.

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 18, 2013 17:14 Re: Czesiaczkowy team. Marusia odeszła

Marusie poznalam ostatniego lata i nigdy Jej nie zapomne.
Wszystkie koty sa rozne i "inne"ale Ona byla jeszcze z" innej Planety".
Byla zjawiskiem bardzo subtelnej i delikatnej Koteczki.
Byla Hrabianka ale taka skromna i przyjazna.
Nie zapomne jak odpowiadala na swoje imie patrzac sie z natezeniem w oczy.
Marusiu
Spoczywaj sobie spokojnie
Mam nadzieje ze odnajdziesz Lotosa
Niech Cie wezmie pod swoje skrzydla

lolav

 
Posty: 255
Od: Pon lut 06, 2012 13:25
Lokalizacja: Francja


Post » Pon mar 18, 2013 18:15 Re: Czesiaczkowy team. Marusia odeszła

Marusiu [*]....

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 18, 2013 19:17 Re: Czesiaczkowy team. Marusia odeszła

Bardzo mi przykro. Wiem, że nie ma teraz słów, które mogłyby Cię pocieszyć. Marusiu będę o Tobie pamiętać. [*]
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon mar 18, 2013 19:50 Re: Czesiaczkowy team. Marusia odeszła

[*]
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 30 gości