Najnowsze wieści z placu boju;
- Garfildosek, Puszek i Ryś nie puszczają mnie samej nawet do łazienki. Zawsze chociaż jeden kot przy mnie. Widocznie czują, że się wybieram do szpitala i chcą się nacieszyć mną jak jeszcze mogą. Garfildos ma jutro lub pojutrze wizytę kontrolną u weta w związku z ząbkami - lokatorzy zostali poinstruowani co mają mówić, a kociak jak ma się zachowywać. Zobaczymy czy posłucha

Puszencja ma ciut dłuższe wąsiska od Protki

ale to kwestia milimetrów

Kociak wszędzie łazi za mną, w nocy nie mogę się przewrócić z boku na bok, bo kot leży. Gania się wytrwale z Protką i Rysiem i jak za bardzo mu dokuczają to lekko syknie i ma święty spokój. Uwielbia ostatnio układać się na moim bolącym krzyżu, co pomaga lepiej niż jakikolwiek masaż. Ból mija bez śladu na cały dzień. Kot ze specjalizacją masażysty terapeuty
- Ryś jak to Ryś.... a jego fałdka powiększa się

majta mu się między łapkami jak piłeczka pingpongowa

Kociak przejdzie na dietę zdrowotną jak wrócę - koniecznie

Śpi grzecznie za moimi plecami a jak próbuję się odsunąć od niego - grzeje jak całkiem spory kaloryfer

- drapie mnie łapkami po plecach i miauczy z oburzeniem
- Panna Protka rządzi

biega i skacze na resztę kotów, wyleguje się na telewizorze i wskakuje na szafę. Zeskakuje też sama, ale teraz prosto mi na łożko, więc mniej się boję, że sobie coś zrobi. Dziś zdążyła zjeść półtorej kiełbaski zanim kociaki zorientowały się, że daje ich ulubione smakołyki. Mina panów zawiedziona, a Protka zachwycona. Mało co nie wpadła do wanny, bo chciała złapać wodę - udało mi się ją złapać w ostatnim momencie i wyprosić z łazienki. Miaukolenie pod drzwiami wielce oburzone
Kochane kociaki zostają pod opieką moich lokatorów, którzy zrobili sobie rozpiskę co który może jeść, adresem i telefonem do lecznicy, a wogóle to noszą kociaki na rękach
