Nasz Pięciokot. cz. 13 Fotokoty? Kotofoty? Łysokot!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 08, 2010 13:26 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Monika pisze:Moze sobie dziecie cos z mniejszym silnikiem znajdzie, bo na sprzet na zdjeciu potrzebne jest prawo jazdy.

Nie tylko prawo jazdy, ale również spoto siły fizycznej i doświadczenia.
Ona na świeżo kupionym Malagutti po pojemności 50 wpadła do wybetonowanego rowu melioracyjnego, , bo jej sie pomylilo, w którą strone dodaje się gazu. I tym sposobem skutery przestały ja interesowac, za to chce duży motor ( dziwna logika 8O ). Prawo jazdy będzie robić natychchmiast jak przepisy dotyczące wieku jej na to pozwolą.
Natomiast musze ja kiedys namówić, by spróbowała zdjąc ze stopki, a potem znów postawić na niej skuterek, który mamy obecnie ( Honda SH 300).Może wtedy zweryfikuje swoje marzenia. Ja nie jestem w stanie tego ruszyć ani w jedna, a ni w druga stronę :( , z malagutkiem jakś sobie radziłam

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 08, 2010 13:30 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Kinga, bardzo przepraszam, że na chwilę zdominowałam TWÓJ watek-jak chcę rozmawiać o swojej córce i jej szalonych pomysłach, powinnam sobie SWÓJ założyć :mrgreen: . Już się zamykam :oops:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 08, 2010 13:32 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Honda DN-01. Sinik V-2 (dwa cylindry w V), poj. 680cm bodajże, czterosuw, waży z 270kg, skrzynia biegów automat, nie wiem ile ma mocy i jakie przyśpieszenie, ale pewnie niezłe przy tej pojemności. Nówka kosztuje z 50 000zł - dość droga metoda żeby się zabić.
NIe zamykaj się. Jak chcesz, wpadnę Ci kiedyś z Cubusiem niech sobie spróbuje na 90cm poszaleć. I pokażę jak wyglada pysk po lekkim wypadku. :lol: A próg wiekowy na kat. A podnieśli. Szybko nie zrobi. !8 latka może robic A1 co ją ogranicza w pojemnościach silnika właśnie i to dośc poważnie bo chyba do 125cm.
Ostatnio edytowano Pon lut 08, 2010 13:33 przez kinga w., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 08, 2010 13:33 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Tosza, masz fantastyczna corke :) Co do zakupu motocykla ja tez bym sie pewnie nie zgodzila - z bolem serca bo ja skrycie marze o takim sprzecie - ale jesli dziewcze ma ciekawe zainteresowania, jak zonglerka to tak trzymac!
Logika i motocykle nie ida z soba w parze ;) ja w wieku Twojej corki ublagalam mame zeby mnie puscila na 18 calonocna do kolezanki do Staniatek. MOJA PIERWSZA W ZYCIU IMPREZA :) oczywiscie adres podany, mama solenizantki rozmawiala z moja mama, miala na mnie oko - choc z calego towarzystwa bylam najmlodsza, to jednoczesnie najbardziej rozsadna. Nie pilam wogole alkoholu, choc jeden taki lovelas ze Skawiny mnie chcial spoic w zytko wyprowadzic (to sie chlopina rozczarowal,hehehe :twisted:) - ale nad ranem, ok.4-5, jechalam przez wies 90 na godzine (!) z moim pozniejszym chlopakiem na motorze. Zimno jak cholera, bo choc czerwiec to nad ranem zimno, ped powietrza, ryk motoru - POEZJA :) to jest chyba to, co powoduje ze motory sa the best :ok:
TO BYLA JAWA :) Ale jawa kultowa, potem jak zakumplowalam sie z nim blizej i z jego kolega Adamem, to mialam okazje sie przekonac ze ten motor byl jak swietosc :)
A duuzo pozniej, jak juz rozstalam sie z Waldkiem, przyjechaly po mnie chlopaki Honda CBR kupiona swiezo, tylko po to zeby mnie po ulicy przewiezc i zeby moje kolezanki mogly galy wybaluszyc :) Hehe, to byly czasy!


Zonglerka wyrabia koordynacje, usprawnia prace mozgu, poprawia lateralizacje. To wazne w wieku nastoletnim, pod warunkiem ze cwiczenia i wysilek jest dobrany do mozliwosci dorastajcego organizmu. Poza tym to bardzo oryginalne hobby - rzucenie z niedbala poza "a ja cwicze w cyrku" spowoduje skok atrakcyjnosci wsrod rowiesnikow, a zaprezentowanie paru trickow na pewno podniesie poziom szacunu wsrod kolegow i kolezanek.
Ech, jak mialam praktyki w szkole i marzylam o pracy tam, to tez marzylam o tym ze zalatwie dzieciakom takie nietypowe kolka zainteresowan.

Co do mycia garow - ja tez NIENAWIDZE. zwlaszcza ze w mojej kuchni panuja temperatury syberiopodobne ;) Tosza, fajna masz core :) :) :)
ja tez mialam pomysly zmienne co kwadrans. na aktorke tez chcialam isc dopoki moja mama, dyplomowana aktorka teatralna, nie kazala mi zagrac kota pantomima.. a ze do tego trzeba grzbiet wygiac, a ja bylam przeczulona na punkcie swoich faldek na brzuchu, od razu mi przeszlo. zwlaszcza ze dotarlo do mnie, ze bede musiala pokazywac sie ludziom :)

a faldki, jak tak patrze na zdjecia, zaden cymes. co ja w nich wtedy widzialam takiego demonicznego? nie mam pojecia. teraz tez mam faldki, nieco wieksze moze i zyje :mrgreen:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon lut 08, 2010 13:34 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Tosza pisze:
Monika pisze:Moze sobie dziecie cos z mniejszym silnikiem znajdzie, bo na sprzet na zdjeciu potrzebne jest prawo jazdy.

Nie tylko prawo jazdy, ale również spoto siły fizycznej i doświadczenia.
Ona na świeżo kupionym Malagutti po pojemności 50 wpadła do wybetonowanego rowu melioracyjnego, , bo jej sie pomylilo, w którą strone dodaje się gazu. I tym sposobem skutery przestały ja interesowac, za to chce duży motor ( dziwna logika 8O ). Prawo jazdy będzie robić natychchmiast jak przepisy dotyczące wieku jej na to pozwolą.
Natomiast musze ja kiedys namówić, by spróbowała zdjąc ze stopki, a potem znów postawić na niej skuterek, który mamy obecnie ( Honda SH 300).Może wtedy zweryfikuje swoje marzenia. Ja nie jestem w stanie tego ruszyć ani w jedna, a ni w druga stronę :( , z malagutkiem jakś sobie radziłam

Kinga - sorry za OT - wybaczysz?
Tosza - bo to jest maniactwo nieuleczalne - jak raz zachorujesz to koniec.
Doswiadczenia mam malutko, wiec zdecydowalam sie na slodka tycia zabytkowa jaweczke, ale postawie na stopce nawet honde cbx 1100. Na motórze ineczej sie siedzi niz na skuterku i zmieniasz samodzielnie biegi. W sumie wcale sie Twojej corce nie dziwie.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 08, 2010 13:35 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Ech sie rozgadalam teraz to ja przepraszam, Kinga :oops: ale ten wiek 16 lat, motory no to tak jakos w moim sercu takim cieplym echem sie odbija...
Kiedys sobie kupie taka maszyne - o ile lekarz mi pozwoli jezdzic bez szkody dla oka - bo jak mi radosnie oznajmil ostatnio "pani rowerem moze jezdzic ale po rownym asfalcie, bez wstrzasow" :twisted: wrrrrr......
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon lut 08, 2010 13:40 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Monika, akurat to co się Toszowej córze ubrdało to w automacie jest. Poza tym że siedzisz normalnie a nie w pozycji sedesowej jak na skuterze i ma wygar ciut konkretniejszy to różnica technicznie w prowadzeniu żadna. No i masa ma znaczenie kiedy się staje lub rusza - w czasie jazdy wolę większy, cięższy sprzęt bo się lepiej drogi trzyma, nie tańczy.
Tosza, mnie ten temacik leży jak ta lala - przeca wiesz. Masz ochotę pogadać to wal - ja moge na różne tematy.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 08, 2010 13:51 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Monika pisze:Kinga - sorry za OT - wybaczysz?
Tosza - bo to jest maniactwo nieuleczalne - jak raz zachorujesz to koniec.
Doswiadczenia mam malutko, wiec zdecydowalam sie na slodka tycia zabytkowa jaweczke, ale postawie na stopce nawet honde cbx 1100. Na motórze ineczej sie siedzi niz na skuterku i zmieniasz samodzielnie biegi. W sumie wcale sie Twojej corce nie dziwie.

Maniactwa tego absolutnie nie rozumiem-ja po każdej przejażdzce jako pasażer dorabiam sie kolejnego pasma siwych włosów. Nie rozumiem, dlaczego to w ogole utrzymuje pion i każda jazde traktuje jako ostatnią czynnośc w moim życiu.Mieliśmy kiedys przez miesiąc jakąś Cagivę o pojemności 900 ( na szczeście okazała sie mieć usterkę i ją oddaliśmy, ale zapomnieliśmy wyrejestrować i w zeszłym roku skłądałam wyjaśnienia na policji, bo ktoś jakąc nia przez miasteczko zarobił kilkadziesiąt punktów karnych-policja go oczywiście nie dogonoła :ryk: ) Jak mi TZ demonstrował przyspieszenie. to zastanawiałam się czy moje wnętrzności faktycznie zostały z tyłu, czy to tylko wrażenie :evil:
Za to moja córka zupełnie nie rozumie, co może być ciekawego w odnawianiu całymi godzinami starych mebli i tak sobie jakoś zyjemy w tym wzajemnym niezrozumieniu :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 08, 2010 13:55 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

kinga w. pisze:Monika, akurat to co się Toszowej córze ubrdało to w automacie jest. Poza tym że siedzisz normalnie a nie w pozycji sedesowej jak na skuterze i ma wygar ciut konkretniejszy to różnica technicznie w prowadzeniu żadna. No i masa ma znaczenie kiedy się staje lub rusza - w czasie jazdy wolę większy, cięższy sprzęt bo się lepiej drogi trzyma, nie tańczy.
Tosza, mnie ten temacik leży jak ta lala - przeca wiesz. Masz ochotę pogadać to wal - ja moge na różne tematy.

Ona nie miała okazji tego prowadzić, więc dla niej wszystko jedno,czy w auomacie czy nie. To była jedna z opcji, inne to transalp lub varadero. Na wszystkich jechała jako pasażer. Na posiadany przez nas skuter nie wsiądzie, bo obciach, mimo że jest duży i wcale się nie wygląda jak na czajniku

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 08, 2010 13:57 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Tosza pisze:Maniactwa tego absolutnie nie rozumiem-ja po każdej przejażdzce jako pasażer dorabiam sie kolejnego pasma siwych włosów. Nie rozumiem, dlaczego to w ogole utrzymuje pion i każda jazde traktuje jako ostatnią czynnośc w moim życiu.Mieliśmy kiedys przez miesiąc jakąś Cagivę o pojemności 900 ( na szczeście okazała sie mieć usterkę i ją oddaliśmy, ale zapomnieliśmy wyrejestrować i w zeszłym roku skłądałam wyjaśnienia na policji, bo ktoś jakąc nia przez miasteczko zarobił kilkadziesiąt punktów karnych-policja go oczywiście nie dogonoła :ryk: ) Jak mi TZ demonstrował przyspieszenie. to zastanawiałam się czy moje wnętrzności faktycznie zostały z tyłu, czy to tylko wrażenie :evil:
Za to moja córka zupełnie nie rozumie, co może być ciekawego w odnawianiu całymi godzinami starych mebli i tak sobie jakoś zyjemy w tym wzajemnym niezrozumieniu :)

Nie przyznam sie publicznie ile jechalam jako plecaczek. Watpe czy jakakolwiek drogowka bylaby nas w stanie dogonic.
A przy okazji - kocham odnawiac meble i wogole dlubac przy czym - moge godzinami :1luvu:
A we wzajemnym niezrozumieniu z potomstwem mozna zyc zgodnie lata cale 8)
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 08, 2010 14:03 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

No i tu się mijacie. :lol: NIe nazwałam bym tego swojego upodobania do motorku manią, ale zdecydowanie lubię. Czemu? Bo jestem transportowo niezależna, bo jadę gdzie chcę, bo mam pod tyłkiem maszynke nad którą panuję (albo i nie, ale staram się i przeważnie się udaje) i cieszy mnie ta jazda. Fakt, że jak jadę autobusem do Sącza i zaraz za Brzeskiem wjeżdżamy w Okocimski Las, to przykro mi że tu się taki porządne zakręty marnują a Cubuś w garażu, ale mania to nie jest. Przyśpieszenie mnie nie bawi, prędkość też nie - cieszy mnie swoboda. Młoda ma trochę wyjechane pomysły i zanim siądzie na ciężki sprzęt, powinna pojeździć na czymś lekkim, o niewielkiej mocy. Ot, tak do 125cm właśnie i koniecznie z manualną skrzynią biegów. Jak się uczyć to od podstaw i nie ryzykując że tracąc panowanie nad pojazdem rozmaże się na asfalcie. Jeśli potrafiła zaliczyć rów małą maszynką, powinna dalej na małych jeździć aż uzyska pewność prowadzenia. Tosza! Chcesz moje fotki po wypadku? Zważywszy że to twarz, to małolata powinna się zastanowić - przecież kto jak kto ale nastolatka i oszpecenie?? 8O

Doczytałam... Tosza, ona pasjonuje się wyobrażeniem siebie na tym sprzęcie, de facto nie mając pojęcia jak to sie prowadzi. Jak to nastolatka - ma wizję.

Monika, nie przyznawaj się nawet. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 08, 2010 14:13 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Bardzo ciekawe i pouczające rozmowy :) Jechałam na motorze tylko raz w życiu w dzieciństwie jako pasażer z braku innej możliwości dojazdu do pociągu i już nic nie pamiętam :)
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 08, 2010 14:15 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Tosza pisze:
charm pisze:Ciekawa małolata ;-)
trochę podobna do mnie z czasów szkolnych :P

No, ciekawa :mrgreen:
Na ten zakup też się nie zgodziłam-ktos w rodzinie musi zachowywać resztki zdrowego rozsądku :evil:
Obrazek


Fajna maszynka 8O . mój Tz mi przez ramie zaglada :oops:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pon lut 08, 2010 14:17 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

trawa11 pisze:
Fajna maszynka 8O . mój Tz mi przez ramie zaglada :oops:

Coś koło 50 000zeta i masz!

Kussad, kwestia upodobań. Jako pasażer nie lubię - muszę mieć kontrolę nad pojazdem. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon lut 08, 2010 14:18 Re: Nasz Pięciokot. cz. 13 Spacery z Gwiazdą...

Mam twoje fotki po wypadku, dziekuję :) . Mala najpierw zrobi prawo jazdy na samochód ( o ile zrobi, bo z koncentracją u niej krucho, a trzeba przynajmniej widziec jakie znaki się mija :mrgreen: ), potem zastanowimy się nad resztą. Osobiście mam nadzieję, że jej przejdzie, jak ta perkusja...
Inny odjechany pomysł, to wytapetowanie ścian....sztucznym futrem. Ponad pół roku mnie męczyła, a ja czekałam aż przejdzie. Na razie przestała, więc albo przeszło, albo jest bardziej czymś innym pochłonięta-wolę nie pytać, żeby nie przypominać :evil: A mój opór wynika z wizji kompletnie zakurzonego furta na ścianach i tańca z odkurzaczem.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: PanPawel i 41 gości