Koty, mimo mrozu, czują już wiosnę - coraz więcej czasu spędzają w nosami wciśniętymi w ramy okienne:) A my przygotowujemy się do tej wiosny, rozmyślając, jakby im ulepszyć przestrzeń życiową. Planujemy nawet mały remont, odświeżenie drapaków i zakup hamaków na kaloryfer. Już się nie mogę doczekać.
Znamienne, że pierwszymi meblami, jakie zakupiliśmy do tego mieszkania z okazji przeprowadzki były dwa wielkie drapaki 
Gandalfio miał dzisiaj przygodę z Kurą Parapetową, czyli gołębiem. Nasze K.P. udowadniają nam na każdym kroku, że habituacja to proces przebiegający bardzo szybko. K.P. nawet nie odleciały z parapetu, kiedy Gandalf wskoczył na parapet. Biedak tak się przejął ich widokiem, że wsadził jedną łapę do herbaty (zimnej!) i uciekł.

Powoli przechodzimy na BARF, z coraz lepszym skutkiem. Wielkie święto: Mamelowie jedzą wołowinę!

Po oferowaniu im (na kolację) przez kilka tygodni szwedzkiego stołu w postaci podrobów kurzych, kury i wołowiny osiągnęłam pierwsze efekty. Gandalf przestał brzydzić się serc kurzych, a Mamelowie, po dwóch latach, postanowili spróbować czerwonego mięsa. Mamele początkowo w ogóle takiej kolacji nie jadła, a teraz - proszę. Niestety nie jedzą grzecznie z tacy, każdy bierze swój krwisty kawałek, a ja mam potem sprzątanie
