Wreszcie Duża zdjęła mi ten straszny abażur z szyi i nie wyglądam już jak lampa.
Zbuntowałem się i od wczoraj nic nie jadłem, to się Duża ugięła i go wreszcie zdjęła

Już mnie tak nie boli i Duża pozwala mi chodzić po domu, ale nie bardzo się da, bo ten niby kot Magellan z małym Homerkiem roznoszą mieszkanie, obaj razem to niszczycielskie tornado

Duża nic sobie z tego nie robi i jeszcze płacze, że nie odda Homera
Mało tego przytaszczyła kolejnego małego, ale tamten jest zamknięty w klatce, bo jest bardzo chory i nic na razie nie widzi.
Przez to zamieszanie z moja łapką nie mówiłem, że Duża oddała mojego najlepszego kumpla, Bazylek znalazł super dom, trochę mi smutno bez niego.


Ptachu bez kumpla.