Elu, Frankowy smrodek nas połączył na dobre i na złe!

Zamszowe kozaczki i skórzane pantofelki naznaczone po wsze czasy
Wspominam Franka ostatnio bardzo intensywnie... I myślę, że mimo wszystko, okazał mi najwięcej miłości ze wszystkich zwierzaków w moim życiu a ja nie potrafiłam go przy sobie utrzymać

(ale powaznie zabrzmiało, co?) Pociesza mnie jednak ponad wszystko fakt, że nigdzie nie byłoby mu tak dobrze jak u Ciebie!!!!!!
Mi kiedyś nadgryzł ucho hehehe, ale rodzina zawlokła mnie na zastrzyk, później byliśmy z Franiem na kontroli (bo pani z sanepidu zagroziła mi policją - trochę ją zbluzgałam za to

). Wszystko zakończyło się na jednym spotkaniu z wetem- prawdziwym miłośnikiem zwierząt, który wypisał stosowne zaświadczenie i śmiał się że takie malutkie chucherko takie groźne może być
