Tysia jest bardzo biedna.
Nie tyle z powodu złego samopoczucia, bo zwrócono mi ją w dobrym stanie - nawet sama wpełzła do kuwety, żeby zrobić siusiu - ale z powodu ubranka:

Teraz Tysia pociesza się jedzeniem.
Glukozę miała bardzo podwyższoną, ale czekamy jeszcze na wynik badania fruktozaminy.
W lecznicy Tysia była wyjątkowo zestresowana: krzyczała, płakała, tłukła sobą o drzwiczki boksu. Jeszcze nigdy nie widziałam jej aż w takim stanie.
Zresztą w ogóle atmosfera w szpitaliku była dzisiaj wyjątkowa - tłum pacjentów szczekających, wyjących, krzyczących. Jeden piesek po zabiegu szczekał wysokim głosem w odstępach 1-ej sekundy, bez chwili przerwy, aż nie można było rozmawiać. Tłumaczono to sobie wpływem leków znieczulających, ale na widok swoich państwa piesek momentalnie się uspokoił, czyli szczekanie było wynikiem stresu.