hej
nie było mnie wczoraj bo po powrocie z działki pojechaliśmy do teściowej na urodziny (87 lat) a później po Samantę do Kołobrzegu (wracała z wycieczki) - w domu wylądowałam ok 23 i nie miałam już siły na nic
Pannice wesołe i wyglądają dobrze, chociaż Rysia jeszcze wczoraj dostała tabletkę, a Belli dałam lakcid bo znowu zwymiotowała żółcią
Sylwuś, Franek cały czas jest w Gorzowie Wielkopolskim u doktor Aleksandry Ozgi (ma profil na FB) obecnie nie dostaje leków, których nie chciał jeść, ani kroplówek, które bardzo go stresowały.
Po miesiącu podawania leków parametry nerkowe skakały: raz są lepsze raz gorsze, morfologia jest coraz gorsza: badanie specjalistyczne wykazało, że u Franka nie wytwarzają się młode, czerwone ciałka krwi
Ponieważ leczenie bardzo Franka stresowało i nie dawało efektów - razem z Panią doktor doszłyśmy do wniosku, że lepiej aby Franek żył szczęśliwy, tyle ile da radę niż ma być męczony leczeniem, które nie przynosi efektów. Na zdjęciach Franek wychodzi smutny bo on boi się fleszu i odgłosu migawki, ale zdjęcia na których śpi, albo te z myszą pokazują jaki jest wyluzowany

na zdjęciach, na kolanach Pani doktor widać jaki jest spragniony pieszczot i głaskania i jak bardzo wtula się w człowieka.
Na razie nie mam o nim nowych wiadomości - ale to chyba dobrze
