Zofia.Sasza pisze:Neigh pisze:Kotkins jednemu czemu się nie dziwię - to akurat niechęci do adopcji zagranicznych. Sama się ich boję - zwłaszcza do Niemiec, o czym wiele pisałam.
Lolav nie mieszka w Polsce - kot czekał na nią dłuuuuuuuuuugo. Miałysmy kontakt z jej Siostrą mieszkającą w Polsce. Obie są na tym wątku. Kaśka opisywała mi męża Lolav ( daruj, ale to piękne:-) - w garniturze popylającego za kotem na kolanach i gaworzacego do niego w obcym jęzku:-). Adopcja fakt zagraniczna........ale inna, prawda?
Lolav chciała kotu pomóc, bo zakładam, ze bez problemu mogła sobie rasowego, papierowego kupić na miejscu, a nie adoptować tego zasmarkańca.......
Sa adopcje i adopcje. I tak się składa, że mozna się dogadać. Obawy absolutnie rozumiem. Potrzebę zapisu, ze kot zostaje w Polsce też.
Tyle że, jeśli dobrze zrozumiałam, w ogóle nie doszło do dyskusji na ten temat.
Jasne, że nie. Zofia - na razie to nie było mowy o adopcji, bo nikt nie zna stanu kota. Możliwe, ze jest chory letalnie. Mozliwe, ze będzie zdrowy. Jak szukać domu jak tak naprawdę nie wiadomo dla kogo......Inaczej się oddaje kota chorego inaczej zdrowego.
Na razie to W OGÓLE nie było mowy o adopcji - tylko o diagnostyce. Do adopcji to jeszcze ho ho ho ( jak mawia sw. Mikołaj)