Szczur to był

,wielki,tłusty...no obrzydliwy.
Ale co racja,to racja,Zofia jest niesamowicie łowna,a taka malutka,wcale nie wyglada na krwiożerczego potwora.
Bo u mnie to jest tak:Wiktor i Zosia to koneserzy gryzoni,złapią wszystko,co biega...jak wiele lat temu mieliśmy jeszcze myszy w domu-no bo wiadomo było,sąsiedzi trzymają kaczki,kury,króliki,krowy i świnie,to łaziło to wszędzie-to Wiktor potrafił przez 6 godzin siedzieć bez ruchu w jednym miejscu,nie jadł,nie pił,nie sikał,ale w końcu mysz wyszła i to był jej koniec.
Plamek preferuje ptaki.Potrafi wyskoczyc na 2-3 metry i złapać ptaka w locie,wielkość nieważna.Teraz tego nie robi,ze względu na łapki,ale jak widzi jakieś fruwające przez okno,to szczeka jak pies

.
A Puś...Puś to Puś,on nic nie łapie,zabiera innym to,co oni złapią

.Co się będzie wysilał,gabaryty mu nie pozwalają

.
A tak poważnie-jakiś czas temu Punio zaraz po śniadaniu znikał na pół godziny,a potem pojawiał się z parówką w pysiu.Oczywiście parówka przed konsumpcją została przeze mnie zbadana,zanim ją spożył,ale była super świeża,pachnaca,nawet z osłonki obrana.
Sytuacja powtarzała się przez kilka dni,więc postanowiłam wyśledzić grubasa.
I co sie okazało?Przy naszej ulicy robotnicy robili coś z kanalizacją,i dokładnie w porze śniadaniowej szedł tam mój Punio,robił swoją minę: " O ludzie,jaki ja żem biedny,jaki głodny,aż mi brzusio z głodu wydęło!!! ",no i ci naiwniacy obierali mu dokładnie paróweczkę,wsadzali do pynia,a on krokiem majestatycznym oddalał się z miejsca wypadku

.
Faceci nazywali go Kumpel

.
Taki to se dopiero w życiu poradzi

!