Moje szczęściA w kolorze nieba. DOKOCIŁAM SIĘ!!

kciuki mozna puscic.
Mam prace. Z umowa od prace od 1go sierpnia.

a tymczasem siedze w tej samej firmie na sekretariacie :lol:

wistra pisze:kciuki mozna puscic.
Mam prace. Z umowa od prace od 1go sierpnia.
a tymczasem siedze w tej samej firmie na sekretariacie

Oj to dobrze, bo mi się nagniotki zrobiły :ryk:

Psinka moja choruje.
Wyszła dziś ze mną, jak znosiłam kocura do woliery. Została na klatce schodowej na chwilę sama. Wychodzę, a tam kałuża - nasikała.
Już miałam ścierać, ale zobaczyłam tam krew.
W te pędy tel do wetki, czy zbierać mocz - tak. No to zebrałam ile się dało i sruuuu do weta.
Dużo krwinek w moczu, białka i leukocytów.
Jutro mamy USG i zobaczymy, co dalej. Na razie dostała przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, rozkurczowe.

No bidula taka.

wistrol jedzie na tydzien do Wloch.
:ok:

Czy wiadomo co z psisą?

psica ma zapalenie pecherza, dostaje antybiotyk.
A ja siedze do soboty w Pieve di Cadore.
Jutro Wenecja :mrgreen:

Pozdrów ode mnie Wenecję.
I ciekawa jestem, czy spotkasz jakieś weneckie koty. W przewodnikach piszą, że jest ich mnóstwo, a ja byłam kilka razy w Wenecji i nie zobaczyłam nawet pół ogonka.
I KONIECZNIE zobacz w Bazylice Św. Marka - Pala d"oro. Trzeba dodatkowo zapłacić, ale naprawdę warto.

tu w Pieve widzialam kilka kotow, wiekszosc biale, SLYSZACE. Wlasnie jednego kocura ma moja OMC (o malo co) tesciowa.

Bylismy tez w takim miasteczku, CASSO, tam biegalo mnostwo, dlugowlosych dymnych i colorpoint.

Podobno jest tutaj duzo bezdomnych kotow. Kastracja kocura kosztuje 70Euro.
Wczoraj widzialam male biale, ale nie bylo jak sobie zwinac i zabrac :mrgreen:

tutaj mozna kupic almo nature w hipermarkecie

poza tym sheba jest duzo tansza, bo 1,99zl.

Mam chetke na bialego kota z Wloch :mrgreen:

Niech lepiej ta chetka na chetce sie skonczy. Wiesz jakie moga byc konsekwencje przemytu kota....

spokojnie, jakbym sie zdecydowala, to wszystkie wymogi bylyby spelnione :ok:

wiem, jakie to wazne.

No i wróciłam.
Kocur nie tęsknił za mną. :cry:

dobrze, że się nie obraził, czasami za tygodniową nieobecność trzeba przez tydzień przepraszać :1luvu:

Generalnie chyba przesadziłam z oceną.
Był zdziwiony, że przyjechałam.

Myślałam, że w nocy będzie rozrabiał, żeby go znieść do woliery.
obudził mnie, owszem, ale wbijaniem swojego noska w moją twarz i głośnym mruczeniem.
Potuliliśmy się trochę i zasnęliśmy koło siebie :1luvu:

A ile przytulanek było, jak dziś wróciłam z pracy do domu :1luvu:

No i ogłaszam, że zostało 6 dni do dokocenia!

Moje szczęściA w kolorze nieba. DOKOCIŁAM SIĘ!!

Kto przegląda forum